poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Bo na spacer warto iść..

To ostatnio hitowa piosenka przedszkolna :) Rzecz będzie o spacerach.
Jak dzieci są małe to staramy się wpisać spacer w harmonogram dnia codziennego. Chłopcy urodzili się zimą, więc "balkonowaliśmy" ich od pierwszego tygodnia, aby po 7-8 dniach iść z nimi na pierwszy "prawdziwy" spacer.
Po ładnych paru miesiącach usłyszałam jednak opinię, z którą się zgadzam, że noworodki można od razu "brać na pole", bo przecież ze szpitala wychodzi się na zewnątrz i to w kilka dni po narodzinach.



Początkowo spacery były super, trwały 3 godziny, bo karmienie było co 4, wiec pół godziny na ubranie i pół godziny na powrót. Oni spali, ja spalałam tłuszcz spacerując, albo czytałam książki, gazety.W wielkiej torbie zawsze miałam ze sobą: picie w dwóch butelkach, pieluchy tetrowe, pampersy na zmianę (z 6 sztuk), mokre chusteczki i naładowany telefon. Jak było chłodniej, to na zmianę pieluszki wracałam do domu i spacer się kończył, ale ciepłą wiosną i jesienią oraz całe lato czynność, którą doprowadziłam do perfekcji, odbywała się na świerzym powietrzu:)

środa, 24 kwietnia 2013

Piaskowy Wilk

Do tej pory nie czytałam chłopcom do snu, bo wyłazili z łóżek i koniecznie chcieli oglądać obrazki, czyli ze spania nici. Dlatego używaliśmy audiobooków. Uważam, że to świetny pomysł, tym bardziej, że większość z nich czytają gwiazdy polskiej estrady takie jak: Anna Dymna czy Artur Barciś.
Niedawno jednak ulubiona Ciocia moich synów kupiła im książkę, którą czytała swojemu, dziś już młodemu-gniewnemu nastolatkowi.
Mowa tu o "Piaskowym Wilku". Książka napisana przez skandynawskiego autora (co świetnie koresponduje z naszą fascynacją sagą "Milenium"), która w sposób prosty opisuje codzienne życie Karusi i jej wymyślonego przyjaciela Piaskowego Wilka.
źródło: http://pozarozkladem.blogspot.com

Czytam o "bezkresnej kiełbasie", o tym, że ciemności są straszne, że Babcia jest stareńka i siwiutenieńka, a chłopcy słuchają i nie chcą zasnąć przed końcem rozdziału..
Nie mogę już doczekać się kolejnej części (to do Ciebie R. :)


wtorek, 23 kwietnia 2013

Wspomnienia z dzieciństwa

Od jakiego czasu chłopcy są zafascynowaniu dziećmi, niemowlętami, laleczkami. Świętem, przygodą i wielkim przeżyciem była ostatnia wizyta w przedszkolu, gdzie Mama jednego z ich kolegów przyszła z 3-4 tygodniową córeczką i dała im ją na chwilkę potrzymać!!!!



Godzinami przeglądają swoje zdjęcia bezbłednie rozpoznając, kto jest kim (jak!?!?!). Oglądają też filmiki z okresu niemowlęctwa, ale bardzo nie lubią tych, na których płaczą.



To przypomniało mi o kamerze, o kręceniu filmów.. Warto i serdecznie polecam.


P.S.
Kacper: Mamo, czy jak byłiśmy mali to płakaliśmy?
Ja: Tak Kacperku, Ty płakałeś i Kajtuś płakał.
Kacper: Acha.
I za moment do brata: Kajtek, wiesz? Pogadałem z Mamą o naszym dzieciństwie!

piątek, 19 kwietnia 2013

Jak nie zwariować w podróży?

Przed nami weekend majowy i pierwsza samochodowa "wyprawa". Do tej pory tylko trasy godzinne, z korkiem do dwóch godzin. Chłopcy jako niemowlęta lubili jeździć samochodem, potem zaczęli się nudzić, a w końcu ku naszej uciesze - wymiotować. Co jest gorsze od rzygającego w samochodzie dziecka? - Dwoje rzygających dzieci :)

Początkowo godziny wyjazdów wybieraliśmy "pod spanie" chłopców. Zdecydowanie łatwiej podróżuje się ze śpiącymi dziećmi. Foteliki mieliśmy rozkładane, żeby było w miarę wygodnie.
Teraz nie ma to znaczenia, bo synowie nie śpią w ciągu dnia, a na noc nie lubię jeździć. Na dłuższą podróż chyba takie rozwiązanie wydaje mi się najlogiczniejsze.
Jak się przygotować?
O podróży zaczynam mówić 2-3 dni wcześniej. Kacper i Kajtek mogą sami się spakować (chodzi oczywiście o zabawki). Mogą też wybrać, które z nich chcą zabrać do wnętrza samochodu.
I tu przestawiam listę rzeczy niezbędnych oraz gadżetów, które udało mi się znaleźć w necie, które pozwolą nam nie zwariować w podróży:

środa, 17 kwietnia 2013

Aktualny schemat żywienia niemowląt karmionych piersią



I. 1-6 miesiąc – karmienie piersią na żądanie


II. 6 miesiąc – karmienie piersią na żądanie + posiłki uzupełniające

Posiłki uzupełniające należy wprowadzać kolejno i pojedynczo, zaczynając od niewielkich ilości i obserwując przez kilka kolejnych dni ewentualną reakcję dziecka. Kolejność wprowadzanych produktów może zostać zmieniona przez lekarza. Posiłki uzupełniające można wprowadzić wyjątkowo przed końcem 6. miesiąca (ze wskazań lekarskich ewentualnie na życzenie matki można wprowadzić mleko początkowe lub następne, w zależności
od wieku dziecka):
1. 120 ml/doba papki jarzynowej z jednego rodzaju warzyw (ziemniak, marchew, dynia, pietruszka, seler, brokuł, kalafior, brukselka, groszek zielony, kukurydza, fasolka szparagowa, kabaczek, cukinia, patison, soczewica czerwona)
2. 150 ml/doba, liczone łącznie z sokami, owoców (jabłko, dzika róża, czarne jagody)
3. łyżeczka produktów zbożowych (ryż, kukurydza) jako dodatek do warzyw
4. 120 ml/doba zupy jarzynowe z dodatkiem kleiku bezglutenowego i glutenowego, jako tłuszcz można dodać łyżeczkę oliwy z oliwek


Aktualny schemat żywienia niemowląt karmionych mlekiem modyfikowanym



I. 1-4 miesiąc życia

- tylko mleko modyfikowane początkowe od 90 do 150 ml, 7-6 posiłków dziennie


II. 5 miesiąc życia

- mleko modyfikowane początkowe 4 porcje po 180 ml
- zupka jarzynowa 150 -180 g (marchew + ziemniak + łyżeczka oliwy lub masła, stopniowo dodaje się inne jarzyny, kaszka bezglutenowa do zagęszczenia, bez soli)
- kleik ryżowy lub kukurydziany z tartym jabłkiem 100 g
- sok przecierowy owocowy lub warzywny – do 50 ml

Nowe produkty, uwagi:
Warzywa: marchew, dynia, jabłko. Dania miksowane, podawane łyżeczką. Kleiki dobrze jest gotować z kasz bezglutenowych (kukurydziana) lub z ryżu pełnoziarnistego. Można użyć kasz błyskawicznych.


Żywienie naturalne



Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia mówią, iż dziecko powinno być karmione wyłącznie piersią przez okres około 6 miesięcy życia. Po osiągnięciu tego wieku pokarm matki przestaje być wystarczającym źródłem energii i składników odżywczych. W tym czasie dietę niemowlęcia należy wzbogacać o kolejno i pojedynczo wprowadzane produkty nie mleczne. W Polsce pierwsze podajemy owoce (5-6 miesiąc), potem warzywa, kaszki ryżowe i kukurydziane, mięso (od 6- 7 miesiąca), następnie rosoły i żółtko jaja (najwcześniej w 7 miesiącu), po 10 miesiącu życia pieczywo pszenne i mieszane, wędliny, a około roku twarogi, mleko krowie i inne produkty mleczne oraz białko jaja.
Każdy nowy produkt wymaga oddzielnego wprowadzenia. Podajemy 1 nowy produkt w odstępach kilkudniowych, co ma na celu szybkie i bezbłędne "wyłapanie" produktów, których dziecko nie toleruje z powodu alergii, nietolerancji pokarmowej, których objawy powstają do kilku dni po spożyciu danego produktu. Porcje nowo wprowadzanych potraw powinny też wzrastać stopniowo w ciągu kilku dni od 1-2 łyżeczek na początku wprowadzania, do docelowej porcji.

Objawy ciąży




Każda kobieta odczuwa ciąże trochę inaczej, każda reaguje na zmiany w swoim organizmie na swój wyjątkowy sposób. Moje pierwsze objawy były bardzo podobne do objawów miesiączki (stąd moje przekonanie, że i tym razem nic z tego nie będzie). Bolało mnie podbrzusze, krzyże, piersi. Dwie pierwsze dolegliwości dość szybko odpuściły, ale ból piersi powiększał się i przeszedł dopiero w 12-13 tygodniu ciąży. Był tak duży, że nie byłam w stanie spać na brzuchu.
Przedstawiam typowe objawy ciąży z tym zastrzeżeniem, że nie u każdej ciężarnej one występują:
- brak krwawienia miesięcznego (powody mogą być też inne, np.: stres, alkohol, leki, przeziębienie, zmiana klimatu, nieregularny tryb życia, brak snu, długa mecząca podróż. Ale kobieta może być w ciąży i krwawić, nawet przez 2-3 miesiące w terminach około miesiączkowych):
- nudności, wymioty (ok. 6 tygodnia ciąży)
- zawroty głowy
- ślinotok
- senność
- zgaga
- nadwrażliwość na zapachy
- bolesność piersi
- podwyższona temperatura przez ok. 2-3 tygodnie
- częste oddawanie moczu lub uczucie parcia na pęcherz
- drażliwość, nadpobudliwość
- niechęć do palenia i alkoholu
Podobno w ciąży bliźniaczej wszystkie dolegliwości są nasilone. Nie mogę tego ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, bo nigdy nie byłam w ciąży pojedynczej. Należy na pewno jednak wsłuchiwać się w potrzeby swojego ciała (nawet jeżeli oznaczałoby to jedzenie przez 2 miesiące suchych bułek i zupek chińskich z torebki) i być dla siebie dobrym.

czwartek, 11 kwietnia 2013

Jedzenie

Teoria jest niby prosta. Dzieci powinny jeść posiłki urozmaicone, zawierające produkty ze wszystkich grup pokarmowych, choć najlepiej, warzywa, białko i ewentualnie owoce. Niewielkie porcje 5 razy dziennie.
No ale jak jedzą tylko parówki i panierowane filety?

Za parówki to pewnie zwolennicy zdrowej żywności obłożą mnie ekskomuniką, ale nic na to nie poradzę. Przy bliźniakach jest dużo roboty, gotuję codziennie. Chcę, żeby wszyscy jedli to co ugotuję, bo zabiera to czas i kosztuje oraz daje satysfakcję i spełnienie się w roli "matki - Polki". Proszę mi jednak wierzyć, że stanie w kuchni 5-6 godzin tylko po to, żeby usłyszeć "Nie będę tego jeść!", albo "Nie lubię tego" nawet świętego wyprowadzi z równowagi.

Oczywiście można zastosować konsekwentną metodę: nie jesz - w porządku, ale do następnego posiłku nic nie dostaniesz. Jednakże ta metoda nie do końca sprawdza się, gdy jedno dziecko zje, a drugie nie (u nas 90% przypadków). Bo wtedy nagradzamy deserem jednego, a druga pociecha nie dość, że głodna, to jeszcze ma patrzeć jak brat je? Oboje mają nic nie dostać? No i mamy "Antygonę"!
Podobno pomocne jest również podawanie dzieciom do picia wody, a nie słodkich soków. Szkoda tylko, że większość dzieci przyzwyczajona jest właśnie do tych drugich i nawet jakby miały zostać sukulentami, to wody się nie napiją.
Przedstawiam wypróbowane przeze mnie metody. testowałam ich sporo, ponieważ żadna z nich nie działała na obu synów, poza tym sposób długo używany przestaje działać.

sobota, 6 kwietnia 2013

Pochwała Gormiti

Mamy nowy hit zabawkowy. W Święta Bożego Narodzenia 6-letni wujek chłopców "zaraził" ich fascynacją Gormitami. Dla niewtajemniczonych są to stwory/potwory obdarzone różnymi mocami, które mieszkają na wyspie Gorm i cały czas się ze sobą biją wplątując w tą wojnę grupę ziemskich nastolatków.
Najpierw zacznę od  wad. Oczywiście wszyscy się ze sobą biją, więc jest oczywiste nawiązanie do agresji i zachowań aspołecznych. Natomiast odkąd bliźniaki "bawią się w wojnę na Gormie" przestali bić się między sobą - przynajmniej w trakcie zabawy, bo jak im się nudzi, to są nie-do-opanowania.



piątek, 5 kwietnia 2013

Albert Albertson

Zakochałam się w Albercie! Ma wprawdzie 4 lata, ale jest najlepszy na świecie. Jest to aktualnie (obok wierszy Brzechwy i Tuwima) ulubiona książka chłopców.
"Albert szykuje się do przedszkola.

– Jesteś gotowy? – woła tata z kuchni.

– Jeszcze tylko sweter – mówi Albert i bierze sweter z krzesła.

O, tu leży bluzka Lisy! Lisa to lalka Alberta. Ona też się przecież musi ubrać!

– Albercie, idziesz? – woła znowu tata.

– Tak, tylko jeszcze…"

Albert Albertson mieszka z bardzo miłym tatą i kotem Puzlem. Jak każdy kilkulatek czasem ma problemy z zasypianiem, potrafi rano strasznie się grzebać przed wyjściem do przedszkola i jest niezwykle pomysłowy, zwłaszcza jeśli bardzo czegoś chce. Dzieci rozpoznają w Albercie swoje zachowania i emocje – radość zabawy, ciekawość świata, nieograniczoną fantazję, ale też złość, zazdrość czy strach.

Skąd ta nazwa?

Po pierwsze wszystkie nazwy związane z bliźniakami były już "zajęte". Po drugie Dioskurowie (Tyndarydy) to też bliźniacy :) Kastor i Polideukes w starożytnych greckich mitach uczestniczyli w wyprawie po złote runo (Argonauci) i opiekowali się żołnierzami oraz żeglarzami - stąd pewnie u moich chłopców uwielbienie dla piratów i bójki non stop.


Byli synami królowej Sparty Ledy poczętymi w tą samą noc, ale mieli różnych ojców (żeby było ciekawiej): jeden był synem króla Sparty Tyndareosa, a drugi - Zeusa, który ukazał się pod postacią łabędzia (królowa zniosła jajko, z którego wykluło się dziecko). Swoją drogą to starożytni Grecy byli nieźle zakręceni.
Po śmierci Kastora, Polideukes był nieśmiertelny, Zeus przemienił ich w gwiazdy, które zwane są ogniami świętego Elma (i tu nasuwa się skojarzenie z ulubioną bajką Kacpra i Kajtka w wieku lat 2 - Świat Elma).
Należą do gwiazdozbioru Bliźniąt i oczywiście są jego najjaśniejszymi gwiazdami :)
Przenośnie to dwaj najlepsi przyjaciele, nierozłączni druhowie.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

O śmierci

Czasem dzieje sie coś, co wiesz, że pozostanie z Tobą już na zawsze. Są takie rozmowy, których nie sposób zapomnieć.
Na "fali" Świąt Wielkanocnych, tłumaczenia, że Jezus umarł na Krzyżu, złożono Go do grobu, ale potem ożył i poszedł do niebia ("Tak jak pijamiaki, Mamo?") i po oglądnięciu bajki "Pradawny ląd", w którym małemu dinozaurowi umiera mama i "ukazuje" mu się jako obłok na niebie, Kacper zapytał mnie, kto umarł "nie w bajce". Opowiedziałam mu o Babci Ani, Babci Heli i Dziadku Bolku. Kolejne pytanie samo się narzucało: "Czy wszyscy umrą? Nawet Tata? I ja?"


Postanowiłam nie okłamywać dziecka, potwierdziłam, że kiedyś, jak będziemy już starzy, będziemy mieć po sto lat, to umrzemy, ale potem pójdziemy do Nieba, do Pana Boga i będziemy wszyscy razem. "A jak tam nie będzie fajnie, Mamo?". Tłumaczyłam, że Niebo jest piękne, że wszyscy będą tam szczęśliwi. Kaper rozpłakał się okropnie i prosił "Mamo, ja nie chcę umierać!" Że nie będzie jadł, to wtedy nie urośnie i nie umrze. Obiecałam mu więc, że jak nie chce, to nie umrze, nikt nie umrze.....
Na co przysłuchujący się całej rozmowie Kajtek zawołał: "No co ty Kacper, przecież ja pokropię wszystkich wodą i Cię uratuję!".
Wyję jak głupia. Nie wiem, jak się zmierzyć z tematem. Muszę poczytać.
Dobrej nocy.