niedziela, 23 października 2016

10 przykazań

1. Kochaj swoje dzieci
Niby nic, a jednak. Jak kogoś kochasz, to jest dla Ciebie ważniejszy niż wszystko inne. Masz dla niego czas, czekasz na każdą chwilę spędzoną z osobą, którą kochasz. Jesteś dla tej osoby miły, ciepły. Okazujesz uczucia, mówisz, że kochasz, dotykasz, głaskasz, przytulasz. Nie podnosisz głosu, słuchasz z uwagą, uśmiechasz się, robisz miłe niespodziewajki, tęsknisz.

A jak wyglądał Wasz ostatni poranek, gdy było "na rano" do szkoły?

2. Kochaj ojca/matkę swoich dzieci
A jak już nie kochasz, to chociaż szanuj. Ucz dzieci, że ich Mama lub Tata jest Super Mamą i Super Tatą. Nawet wtedy, gdy po raz kolejny coś nie wychodzi. Kłótnie między Rodzicami, wyzwiska powodują, że dziecko jest zdezorientowane, niepewne, przestraszone.

http://fdn.pl/z-doswiadczen-terapeuty

3. Nigdy nie łam danego słowa
Powiedz, że nie wiesz, że nie umiesz. To nie wstyd. Ale nie obiecuj, że będziesz, skoro Cię nie ma. Że pójdziesz na piłkę, że zrobisz "indiańskie placki" skoro to się nie stanie. A jak już coś obiecałeś i nie dotrzymałeś obietnicy, to poświęć chwilę, aby wytłumaczyć dziecku, dlaczego tak się stało? Pokaż mu, że wiesz, że dałeś "ciała", ale następnym razem stań na głowie, żeby to się nie powtórzyło!

http://ohme.pl/macierzynstwo/obiecuje-dzisiaj-juz-na-pewno-nic-tak-nie-boli-jak-zlamane-slowo/

4. Nie odkładaj na jutro
Kiedy? Później, jutro, w przyszły weekend. Cholera, nie! Skoro dziecko prosi o coś, to jest to dla niego ważne tu i teraz. Nie jutro, nie za tydzień! To nie znaczy, że powinno się spełniać każdą zachciankę, ale zauważ, doceń, zainteresuj się.

http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/art,149,o-chorobliwym-odkladaniu-czegos-na-pozniej.html

niedziela, 9 października 2016

Dzień pełen wrażeń

W ciągu tygodnia trzeba trzymać się szablonu i wypracowanych metod. Sprzątanie, gotowanie, pranie, szkoła, zajęcia dodatkowe, praca zawodowa obojga Rodziców. W weekend teoretycznie można "podgonić" zwłaszcza w pierwszych trzech punktach. Oznacza to, że gości nie przyjmujemy w piątek, bo syf w domu, góry prania bądź prasowania, a lodówka jedzie na oparach.
Zdarzają się jednak weekendy odbiegające od normy, bo a to jakiś ślub, a to zaległy trening, inauguracyjny wykład na Uniwersytecie Dziecięcym i pół roku wcześniej kupione bilety na Pinokia.

Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona Uniwersytetem Dziecięcym. Po pierwsze bardzo dobra organizacja. Już na poziomie strony internetowej, logowania, informacji. Po drugie tematyka zajęć jest dostosowana do wieku odbiorcy. Pierwszy wykład dotyczył prądu. Słodziakom usta się nie zamykały po wyjściu z niego: a to palił się kiszony ogórek, a to protony i elektrony, a to palnik, głosowanie i ocenianie wykładu, indeksy, rejestracja, podpisywanie regulaminów. Nie mogę się doczekać następnych spotkań.
Z drugiej strony to nic dziwnego. Inicjatywę utworzenia Uniwersytetu Dziecięcego 10 lat temu podjęły.... 3 matki :) Na zajęciach nie ma Rodziców, dzieci uczą się pracować w grupie, operować projektami. Dodatkowo Fundacja prowadzi bezpłatny program dla nauczycieli, szkół.