niedziela, 9 października 2016

Dzień pełen wrażeń

W ciągu tygodnia trzeba trzymać się szablonu i wypracowanych metod. Sprzątanie, gotowanie, pranie, szkoła, zajęcia dodatkowe, praca zawodowa obojga Rodziców. W weekend teoretycznie można "podgonić" zwłaszcza w pierwszych trzech punktach. Oznacza to, że gości nie przyjmujemy w piątek, bo syf w domu, góry prania bądź prasowania, a lodówka jedzie na oparach.
Zdarzają się jednak weekendy odbiegające od normy, bo a to jakiś ślub, a to zaległy trening, inauguracyjny wykład na Uniwersytecie Dziecięcym i pół roku wcześniej kupione bilety na Pinokia.

Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona Uniwersytetem Dziecięcym. Po pierwsze bardzo dobra organizacja. Już na poziomie strony internetowej, logowania, informacji. Po drugie tematyka zajęć jest dostosowana do wieku odbiorcy. Pierwszy wykład dotyczył prądu. Słodziakom usta się nie zamykały po wyjściu z niego: a to palił się kiszony ogórek, a to protony i elektrony, a to palnik, głosowanie i ocenianie wykładu, indeksy, rejestracja, podpisywanie regulaminów. Nie mogę się doczekać następnych spotkań.
Z drugiej strony to nic dziwnego. Inicjatywę utworzenia Uniwersytetu Dziecięcego 10 lat temu podjęły.... 3 matki :) Na zajęciach nie ma Rodziców, dzieci uczą się pracować w grupie, operować projektami. Dodatkowo Fundacja prowadzi bezpłatny program dla nauczycieli, szkół.




Po południu zaś uczta dla zmysłów - "Pinokio" w Teatrze im. J. Słowackiego. W ogóle ten tydzień był dla nas teatralny, gdyż w czwartek z klasą chłopaki byli na "Koziołku Matołku" w Teatrze Współczesnym. To przedstawienie było bardzo poprawne. Miła dla oka scenografia, poziom dostosowany do klas 1-3. Koziołek, który w drodze do Pacanowa spotkał bohaterów najpopularniejszych bajek i uratował Królewnę Śnieżkę, zeswatał Kopciuszka i przyczynił się do odczarowania Baby Jagi. Teatr jest kameralny, z przemiłą obsługą, w sam raz na klasową wycieczkę.


"Pinokio" zaś to magia w teatrze. Piękna, porywająca scenografia, latające kłody, muzyka... A do tego samo otoczenie, czyli wnętrza Teatru Słowackiego. Bajka!!!


Podobno warto jeszcze zobaczyć drugą "produkcję" tego zespołu dla dzieci "Czarnoksiężnika z krainy Oz". Mam nadzieję, że nam się uda.
W między czasie udało nam się zjeść obiad w towarzystwie Babci Bożenki i Dziadka Andrzeja.
Niesamowity, intensywny dzień, a to dopiero połowa weekendu :)


1 komentarz: