czwartek, 26 września 2013

Smarkate lata

"Mimozami jesień się zaczyna.." A w domu bliźniaków - katarem.
Najlepszym wynalazkiem wszech czasów jest "katarek", czyli urządzenie, które podłącza się do odkurzacza (wiem, jak to brzmi), a następnie "pakuje się" końcówkę do noska i katar zostaje wessany do technologicznego cuda. Bezsprzecznie skraca to czas infekcji, gdyż tą operację można stosować dowolną ilość razy w ciągu dnia i nos jest całkowicie opróżniony.
Wady: odkurzacz mieszka z Wami w salonie, na widoku. Niestety katar dostaje się do rur odkurzacza, filtrów etc. i śmierdzi. Dzieci absolutnie nie są w stanie "wysiąkać" nosa samodzielnie, co jest sporym wyzwaniem w nocy i przy braku prądu. Czasem pociechy boją się hałasu odkurzacza.

Rozwiązaniem może być "frida", czyli podobne ustrojstwo, którego jednak nigdzie nie podłączamy, tylko działa na "siłę ciągu naszych ust".
Obie rzeczy są stosunkowo tanie - 25-50 zł. Mogą wystąpić jednak problemy ideologiczne z samą konsystencją kataru i tym, że i katarek i fridę trzeba umyć. Sam pomysł podłączania dziecka do odkurzacza jest również dyskusyjny.

czwartek, 19 września 2013

Samodzielność

W sieci zawrzało! 6-latki potrzebują pomocy w ubieraniu (zwłaszcza na treningach piłkarskich) - wniosek: nie nadają się do szkoły :)
Czytam to i zastanawiam się, po co ludzie sobie to robią?
Z samodzielnością u bliźniaków jest prosto. Im wcześniej ich tego nauczymy, tym wcześniej będziemy mieli mniej podwójnej roboty!
Niestety nie jest łatwo, a bliźniaki są zazwyczaj mniej samodzielne niż ich rówieśnicy (oczywiście opieram się na doświadczeniach własnych w wieki 2-4 lata). Powód ku temu też jest prosty. Nauka samodzielności u dziecka wymaga cierpliwości, ale przede wszystkim czasu i to w tym przypadku podwójnego czasu. Łatwiej i szybciej nam ubrać dwójkę dzieci, niż czekać, aż same to zrobią.
My rozpoczęliśmy naukę po błaganiach Pań w przedszkolu, które zwróciły uwagę, że moje pociechy siadają i "czekają na obsługę".

Naukę ubierania należy rozpocząć od nauki rozbierania. Jest to dużo łatwiejsze i można namówić na to dzieci, które w tym wieku najczęściej uwielbiają "latać" nago. Będzie sprawniej jeżeli zaproponujemy natychmiastową gratyfikację ("Jak się sam rozbierzesz, to będziesz mógł wejść do basenu, wanny, itd") lub jeżeli odbywać się to będzie w nietypowym miejscu np. w kuchni, albo na balkonie. Jest nowość, jest zabawa.
Tak na marginesie, warto uczyć od razu wywracania rękawów i nogawek na prawą stronę.
Z ubieraniem jest gorzej, a prawdziwą zmorą są buty, rękawiczki i skarpetki. Trzeba dokładnie sprecyzować, gdzie jest przód, gdzie tył. Niestety samo tłumaczenie, że obrazek ma być z przodu nie zawsze wystarcza, bo część rzeczy, zwłaszcza bielizna jest taka sama z obu stron. Tu sprawdza się sposób "na metkę", czyli: metka zawsze z tyłu (gorzej jak dziecko cechuje się nadwrażliwością dotykową i metki trzeba odcinać:)

piątek, 13 września 2013

Integracja sensoryczna

Zazwyczaj w połowie września, pod warunkiem, że dzieci po trzech dniach pobytu w przedszkolu nie są już chore, możemy dowiedzieć się, że nasze dzieci są "inne". Owa inność może polegać na tym, że się alienują, nie słuchają poleceń, sikają w pieluszkę, biją inne dzieci, albo wyzywają opiekunki.


źródło: www.openmedical

Panie z przedszkola nieśmiało proponują spotkanie z psychologiem. Osobiście uważam, że jest to najlepsze, co można dziecku zafundować! Czasami bowiem, okazuje się, że to co dla nas jest "normalne" w konfrontacji z grupą rówieśniczą, znacznie odbiega od normy.

Oczywiście ni jak się to ma do wcześniejszej zasady, żeby nie porównywać rozwoju dzieci (zwłaszcza w piaskownicowej albo wózkowej mafii), bo każde dziecko, a już bliźniaki w szczególności, dorasta we własnym tempie.


sobota, 7 września 2013

System motywacyjny

Ostatnio bardzo dużo mówi się, że w stosunku do dzieci lepiej sprawdza się tzw. "system motywacyjny" niż dotychczas obowiązujący kar i nagród.
Osobiście uważam, że bez kar (u nas np. zakaz grania - "kara najwyższa" za bijatykę) się nie da, ale zaczęłam stosować przede wszystkim nagrody za dobre zachowanie. Oprócz super nagród typu wyjście do cyrku, kina są gratyfikacje codzienne w postaci tatuaży.

Kiedyś stosowaliśmy tablicę ze słoneczkami (Kacper) i serduszkami (Kajtek), ale opierała się o nagrody i kary. Za dobre zachowanie dodawaliśmy punkty, a za złe je skreślaliśmy.  Za uzbieranych 5 punktów chłopcy kupowali sobie lizaka lub czekoladkę, a za dziesięć - resorówkę lub plastelinę.
Tatuaże są super, bo większość z nich nie zmywa sie od razu, więc dziecko z dumą obnosi je na rękach, nogach.

Ostatnio dostaliśmy tatuaże malowane, które wprawdzie zmywają się natychmiast po zetknięciu z wodą, ale za to pozwalają na aktywne uczestnictwo dzieci w ich tworzeniu, gdyż same je kolorują przed odciśnięciem na skórze.
Nagradzamy przede wszystkim "grzeczność" w przedszkolu, ostatnio - posprzątanie w pokoju, czy "suche noce" u Kajtka.

piątek, 6 września 2013

Jajo dinozaura

Znów super zabawka. Po wizycie w Zatorze "zajawka" na dinozaury nie przemija.



Kupując jajka dinozaura po jakiś 12-13 PLN nie spodziewałam się cudów, a jednak miło zostać pozytywnie zaskoczonym.



Jaja, wielkości kurzego, umieszcza się w wodzie i.... czeka. Po 2-3 dniach jajo zaczyna pękać, po kolejnych "coś" się wykluwa.




Naprawdę polecam!