czwartek, 14 lipca 2016

GOjump Kraków

Stało się! Byliśmy w parku trampolin poskakać.



Wejścia o pełnej godzinie, ale trzeba być wcześniej, żeby się zarejestrować (uwaga: każda osoba musi się zarejestrować wchodząc pierwszy raz, ale można to zrobić w domu, przez internet, co oszczędza czas! Minusem jest jednak to, że mając dwójkę dzieci, do rejestracji każdego z nich musisz podać inny e-mail. Trochę dziwne i bezsensowne. Rozumiem e-marketing itd., ale to na 100% można usprawnić.)



Zaopatrzeni w skarpetki antypoślizgowe wchodzimy z intstruktorem, który każdej grupie tłumaczy zasady bezpieczeństwa, używania poszczególnych skoczni oraz przeprowadza krótką rozgrzewkę. Obługa na sali miła, uczynna, wysportowana, pokazuje, co umie, ale również pomaga, odpowiada na pytania techniczne. Dzieci powyżej 7 lat mogą wejść samodzielnie, a rodzic dostaje możliwość wstępu jako opieka, bez mozliwości skakania :)



Fajnie było poskakać na deskach snowbordowych, porzucać do kosza, przejść się po linie (która jednak nie jest do końca bezpieczna, bo spowodowała mocne otarcie ręki), ale przede wszystkim poskakać do piankowych basenów!. To wielki hit!
Godzina minęła niepostrzeżenie W życiu nie widziałam Słodziaków tak spoconych, umęczonych i... szczęśliwych. Bilet nie jest może tani (29 PLN/osoba), ale zabawa była przednia. Polecam!

Gdzie jest Dory?

Zacznę od tego, że uwielbiam "Gdzie jest Nemo?". Dzieci również. Fenomen tego filmu widać jak na dłoni w ZOO, które odwiedziliśmy parę tygodni po oglądnięciu filmu. Przed akwarium ukazującym rafę koralową na rybki z gatunków błazenków oraz pokolców absolutnie żadne dziecko nie mówiło inaczej niż Nemo i Dory.

Zródło: www.filmweb.pl

Pierwsza część zachwyca kolorami, dbałością o ukazanie podwodnego świata w najmniejszych detalach. W drugiej części efekty również nas nie zawiodą. Oprócz oceanu zobaczymy również oceanarium. I aż chciałoby się odwiedzić na żywo taki cudo. Afrykanarium we Wrocławiu jest piękne, ale i tak daleko mu do tego wykreowanego przez Disney Pixar. Wisienką na torcie jest głos Krystyny Czubówny, jako przewodnika po obiekcie.


Fabułę pierwszej i drugiej części dzieli rok, który nasi bohaterowie spędzili na spokojnym, statecznym życiu. Marvin trochę wyluzował, Nemo chodzi do szkoły, a Dory... dalej nic nie pamięta. Do czasu...
Nie chodzi oczywiście o to, żeby zdradzać co się wydarzy, ale w nowej części pojawi się Hank - siedmiornica, której głosu użycza w polskiej wersji Andrzej Grabowski, zwariowana kaczka Becia, czy super słodkie wydry.




2D urzeka, 3 D wymiata. To chyba najtrafniejsza recenzja. Jest pięknie i magicznie. A w krakowskim ZOO, jak zwykle pomalutku, sennie. Widać nowe inwestycje: wybieg dla kotów drapieżnych i żyraf, pingwiny, ale jeszcze dużo jest do zrobienia. Bardzo dużo. Choćby brak akwariów z prawdziwego zdarzenia.





czwartek, 7 lipca 2016

Wychodzimy na Cyrlę

No może to nie jakiś nadzwyczajny wyczyn, ale zakwasy miałam przez 2 dni. Chłopcy oczywiście - nie!
Spędzając urocze parę dni w Piwnicznej Zdrój odwiedziliśmy szlaki dzieciństwa, czyli Rytro i Cyrlę.

Za Wikipedią:Cyrla – polana w Beskidzie Sądeckim w Paśmie Jaworzyny. Położona jest na południowo-wschodnich, opadających do doliny potoku Głęboczanka stokach Makowicy, na wysokości ok. 830-860 m n.p.m. Nazwę Cyrchla nosi również przysiółek Rytra, do którego należy ta polana.
Nazwy Cyrchla, Cyrhla, Cyrla, Cerchla, Czerszla, Czerszelka są często spotykane w górach. Oznaczały ocerchlowaną (oczerszlowaną) polanę, tzn. taką, której granice zostały wyznaczone przez obłupienie kory na drzewach granicznych. Drzewa na polanie następnie usuwano przez wyrąb. Dawniej na polanie znajdowało się gospodarstwo rolne. Po II wojnie światowej, a szczególnie od lat 90., uprawianie pola na tej wysoko położonej górskiej i kamienistej polanie, z dala od osad ludzkich stało się nieopłacalne. Od 2001 w wyremontowanych budynkach dawnego gospodarstwa oficjalnie otwarto prywatne turystyczne Schronisko Cyrla (oficjalna nazwa Chata Górska Cyrla).
Z polany widoki na dolinę Popradu, wzniesienia Pasma Radziejowej i pobliskie grzbiety opadające z głównej grani Pasma Jaworzyny do doliny Popradu.

Najpierw pobiegaliśmy po zameczku w Rytrze, a w zasadzie jego ruinach z XIII wieku. Miłe miejsce, nie komercyjne, spokojne, bez żadnych współtowarzyszy z pięknymi widokami na Wielką Roztokę, gdzie toczy się akcja książki mojego dzieciństwa Rogaś z Doliny Roztoki.