czwartek, 7 lipca 2016

Wychodzimy na Cyrlę

No może to nie jakiś nadzwyczajny wyczyn, ale zakwasy miałam przez 2 dni. Chłopcy oczywiście - nie!
Spędzając urocze parę dni w Piwnicznej Zdrój odwiedziliśmy szlaki dzieciństwa, czyli Rytro i Cyrlę.

Za Wikipedią:Cyrla – polana w Beskidzie Sądeckim w Paśmie Jaworzyny. Położona jest na południowo-wschodnich, opadających do doliny potoku Głęboczanka stokach Makowicy, na wysokości ok. 830-860 m n.p.m. Nazwę Cyrchla nosi również przysiółek Rytra, do którego należy ta polana.
Nazwy Cyrchla, Cyrhla, Cyrla, Cerchla, Czerszla, Czerszelka są często spotykane w górach. Oznaczały ocerchlowaną (oczerszlowaną) polanę, tzn. taką, której granice zostały wyznaczone przez obłupienie kory na drzewach granicznych. Drzewa na polanie następnie usuwano przez wyrąb. Dawniej na polanie znajdowało się gospodarstwo rolne. Po II wojnie światowej, a szczególnie od lat 90., uprawianie pola na tej wysoko położonej górskiej i kamienistej polanie, z dala od osad ludzkich stało się nieopłacalne. Od 2001 w wyremontowanych budynkach dawnego gospodarstwa oficjalnie otwarto prywatne turystyczne Schronisko Cyrla (oficjalna nazwa Chata Górska Cyrla).
Z polany widoki na dolinę Popradu, wzniesienia Pasma Radziejowej i pobliskie grzbiety opadające z głównej grani Pasma Jaworzyny do doliny Popradu.

Najpierw pobiegaliśmy po zameczku w Rytrze, a w zasadzie jego ruinach z XIII wieku. Miłe miejsce, nie komercyjne, spokojne, bez żadnych współtowarzyszy z pięknymi widokami na Wielką Roztokę, gdzie toczy się akcja książki mojego dzieciństwa Rogaś z Doliny Roztoki.




Potem dość prosta 2-godzinna "wspinaczka" na szczyt z postojami na wodę, poziomki i borówki.
Celem wyprawy było schronisko i "naleśniki z bajerami", które tym razem okazały się być z jagodami i bitą śmietaną. Ja jadłam z nadzieniem takim jak do ruskich i były.. wyborne! Właściciele mili, pogodni, otwarci do ludzi. W schronisku dwa wielkie psy i kot, który rozmiarami przewyższał naszego szczura - jorka.


Złapała nas burza, więc mimo braku prądu przesiedzieliśmy w schronisku ponad godzinę, co dało Kajowi możliwość przeczytania połowy Encyklopedii piwa i Dziadka do orzechów, a Kacprowi przejrzenia trzech numerów Zwierciadła.
Schodziliśmy szybciutko, bo pogoda była niepewna, ale wycieczka warta powtórzenia, zwłaszcza jeżeli chodzi o te naleśniki :)



P.S.
Ja: Kaj, dlaczego nie jesz tego żółtka?
K: Bo zrównoważona dieta mówi, że trzeba jeść wszystkiego po troszeczku, a białko już zjadłem!

Kurtyna....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz