Decyzję o odpieluchowaniu podjęliśmy w lecie, gdy chłopcy mieli skończone 2 latka. Wytłumaczyliśmy im co i jak, że teraz będą korzystać z nocników i na łonie natury ściągnęliśmy im pieluszki obserwując ich zachowanie.
Z kupą poszło sprawnie, przynajmniej u Kacpra, bo zamiar był na tyle czytelnie sygnalizowany, że zdążaliśmy do nocnika. Niestety opróżnianie go przerosło moje możliwości, więc czym prędzej "przerzuciliśmy się" na kibelek. I był to strzał w dziesiątkę. Po paru dniach kupa za każdym razem lądowała w toalecie. Z sikaniem było różnie, ale Kacper biegał najpierw z gołą pupą i sikanie go fascynowało, a potem w samych majtusiach i w końcu zaskoczył. Wołał pięknie i raczej obywało się bez wpadek.
Do spania miał zakładaną pieluchę i tak pozostało do dziś.. Mimo, że już 2 lata w ciągu dnia obywa się bez pieluszki, w nocy nie potrafi się kontrolować.
W przyszłym tygodniu podejmiemy działania, aby tą sytuację zmienić. Po pierwsze założymy pod materac podkład/ceratę, żeby ochronić materac. Zdejmiemy pieluchomajtki, ograniczymy ilość płynów wypijanych na 2 godziny przed snem do "łyka" po kolacji. Będziemy stosować metodę tzw. alarmów nocnych, która polega na obudzeniu dziecka i pójściu z nim do toalety co najmniej dwa razy w nocy.
Zaczniemy od tego, nie od badań, gdyż zalecane są po 5 roku życia, a poza tym mocz chłopcy mają regularnie, co rok, badany i nie ma żadnych nieprawidłowości.