Nawrzeszczałam na Kacpra wieczorem i dość mocno - aż się popłakał i odwrzeszczał m.in. "że ja go nie przytulam tak często jak Tata!".
Szczerze powiedziawszy zatkało mnie, nie dlatego, żeby była to prawda, ale dlatego, że mój 5-letni syn z rozmysłem, w odwecie, chciał mnie zranić emocjonalnie. Po uspokojeniu emocji porozmawiałam z nim i upewniłam się, że rzeczywiście chciał to zrobić i zrobił to umyślnie. Opowiedziałam mu, o tym, że jest mi bardzo smutno, że tak powiedział, że nie jest to prawdą. Myślę, że zrozumiał.
Czytałam o sytuacjach, w których dzieci uczestniczą w rozgrywkach między rozwodzącymi się rodzicami, że są wykorzystywane w walce o podział majątku, że zakaz odwiedzin jest jednym z elementów zemsty na byłym współmałżonku. Same dzieci, zwłaszcza te starsze, też
umieją się ustawić i korzystają z sytuacji, że każdy z rodziców w sposób materialny usiłuje dziecku wynagrodzić rozwód. Podwójne atrakcje, podwójne zabawki i rywalizacja z serii
kto da więcej?
Dzieci bywają okrutne. Nie tylko cudze, ale i nasze. Przezywanie się, ostracyzm są na porządku dziennym w każdej grupie rówieśniczej. To zadaniem mądrego pedagoga będzie zauważenie takiej sytuacji i natychmiastowe oraz zdecydowane jej przeciwdziałanie. W poprzednim przedszkolu chłopców nie było to możliwe. Przezywany Kajtek bronił się, jak umiał - siłą. Zajęło nam naprawdę dużo czasu czasu (nawet do pół roku), żeby zrozumiał, że konflikty można rozwiązywać inaczej, a rozwiązania siłowe są naprawdę ostatecznością.
Ale z wiekiem pojawiają się nowe nowe sposoby na
zranienie przeciwnika, np. "już nigdy nie będę się z Tobą bawić", "jak mi tego nie dasz, to Cię nie będę lubiał" itd. Zastanawiałam się skąd dzieci biorą takie hasła? Wydaje mi się niestety, że wszystko to jest efektem naśladowania zachowań dorosłych. "Jak nie posprzątacie pokoju, to nie będziecie oglądać bajek", "Jak się nie pospieszysz, to nie pójdziesz na trening" - brzmi znajomo? Oczywiście możemy się tłumaczyć, że chcemy uświadomić dzieciom konsekwencje pewnych zachowań, poza tym kłania się słynna metoda nagród i kar. Najgorsze jest jednak wywoływanie u dzieci wyrzutów sumienia: "ja dla Ciebie.... (wstaw dowolne), a Ty.... (nie zachowujesz się tak, jak tego od Ciebie oczekuję)", albo sławetne "zrobisz jak uważasz" (w domyśle: daję ci możliwość, żeby zachować się tak, jak ja chcę, bo inaczej się obrażę). Dodatkową sprawą w tego typu zdaniach warunkowych jest to, że rzadko te groźby są realizowanie, bo chodzi przede wszystkim o wymuszenie pożądanych zachowań u dzieci. Efekt? Dzieci bardzo szybko zdają sobie sprawę, że jest to tylko gadanie, bez żadnych konsekwencji.