niedziela, 11 maja 2014

Odwet

Nawrzeszczałam na Kacpra wieczorem i dość mocno - aż się popłakał i odwrzeszczał m.in. "że ja go nie przytulam tak często jak Tata!".
Szczerze powiedziawszy zatkało mnie, nie dlatego, żeby była to prawda, ale dlatego, że mój 5-letni syn z rozmysłem, w odwecie, chciał mnie zranić emocjonalnie. Po uspokojeniu emocji porozmawiałam z nim i upewniłam się, że rzeczywiście chciał to zrobić i zrobił to umyślnie. Opowiedziałam mu, o tym, że jest mi bardzo smutno, że tak powiedział, że nie jest to prawdą. Myślę, że zrozumiał.
Czytałam o sytuacjach, w których dzieci uczestniczą w rozgrywkach między rozwodzącymi się rodzicami, że są wykorzystywane w walce o podział majątku, że zakaz odwiedzin jest jednym z elementów zemsty na byłym współmałżonku. Same dzieci, zwłaszcza te starsze, też umieją się ustawić i korzystają z sytuacji, że każdy z rodziców w sposób materialny usiłuje dziecku wynagrodzić rozwód. Podwójne atrakcje, podwójne zabawki i rywalizacja z serii kto da więcej?
Dzieci bywają okrutne. Nie tylko cudze, ale i nasze. Przezywanie się, ostracyzm są na porządku dziennym w każdej grupie rówieśniczej. To zadaniem mądrego pedagoga będzie zauważenie takiej sytuacji i natychmiastowe oraz zdecydowane jej przeciwdziałanie. W poprzednim przedszkolu chłopców nie było to możliwe. Przezywany Kajtek bronił się, jak umiał - siłą. Zajęło nam naprawdę dużo czasu czasu (nawet do pół roku), żeby zrozumiał, że konflikty można rozwiązywać inaczej, a rozwiązania siłowe są naprawdę ostatecznością.


Ale z wiekiem pojawiają się nowe nowe sposoby na zranienie przeciwnika, np. "już nigdy nie będę się z Tobą bawić", "jak mi tego nie dasz, to Cię nie będę lubiał" itd. Zastanawiałam się skąd dzieci biorą takie hasła? Wydaje mi się niestety, że wszystko to jest efektem naśladowania zachowań dorosłych. "Jak nie posprzątacie pokoju, to nie będziecie oglądać bajek", "Jak się nie pospieszysz, to nie pójdziesz na trening" - brzmi znajomo? Oczywiście możemy się tłumaczyć, że chcemy uświadomić dzieciom konsekwencje pewnych zachowań, poza tym kłania się słynna metoda nagród i kar. Najgorsze jest jednak wywoływanie u dzieci wyrzutów sumienia: "ja dla Ciebie.... (wstaw dowolne), a Ty.... (nie zachowujesz się tak, jak tego od Ciebie oczekuję)", albo sławetne "zrobisz jak uważasz" (w domyśle: daję ci możliwość, żeby zachować się tak, jak ja chcę, bo inaczej się obrażę). Dodatkową sprawą w tego typu zdaniach warunkowych jest to, że rzadko te groźby są realizowanie, bo chodzi przede wszystkim o wymuszenie pożądanych zachowań u dzieci. Efekt? Dzieci bardzo szybko zdają sobie sprawę, że jest to tylko gadanie, bez żadnych konsekwencji.



Kolejna sytuacja. Odbieramy chłopców z przedszkola 10 minut po czasie. Za pół godziny mamy być na treningu piłki nożnej, dojazd zajmie nam 15 minut. Oczywiście w ten dzień Kajtek i Kacper muszą nam pokazać budowle z klocków, zrobić kupy, omówić prace plastyczne, a na dodatek są zaraz po podwieczorku, czyli mając podwyższony poziom cukru w organizmach, skaczą, biegają, ale się nie przebierają.

Scenariusz nr 1.
"Chłopcy przebierajcie się, nie mamy czasu", " Kacper, Kajtek ubierajcie się, bo nie zdążymy na trening!" i tak 10 razy bez skutku. W końcu następuje krzyk rodzica, płacz dzieci i awantura na najbliższą godzinę, bo oczywiście jazda na trening jest nerwowa, a kolejne przebieranie w szatni bez kolejnej kłótni się nie obejdzie.

Scenariusz nr 2.
"Chłopcy przebierajcie się, nie mamy czasu", " Kacper, Kajtek ubierajcie się, bo nie zdążymy na trening!". Zauważamy, że to nie działa i trzeba zmienić taktykę. Spokojnym głosem, zwracając się do każdego z dzieci z osobna trzeba uszczegółowić i podzielić zadania: "Kacperku zdejmij crocsy i załóż buty", "Kajtku, schowaj pudełko po podwieczorku do plecaka, teraz swoje prace też" itd. Rozdzielamy dzieci na Rodziców w stosunku 1:1, pomagamy włożyć kurtkę, pozbierać rzeczy. Obywa się bez kłótni i trwa to dwa razy krócej.
 Można się oczywiście przyczepić, że 5-latek powinien sam się ubierać, że nie trzeba im mówić dokładnie, co ma teraz robić, ale sytuacja jest wyjątkowa, nerwowa przez małą ilość czasu, więc wybieramy po prostu mniejsze zło.
Warto pamiętać, że dzieci wszystko obserwują i uczą się przez naśladownictwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz