środa, 28 maja 2014

Dzień Matki

Kacper: Tato, nie kupiłeś Mamie żadnego prezentu na Dzień Matki!
M.: Ale przecież to nie jest moja Mama!
Kacper: No co Ty Tato, przecież to nasza Mama!

Stanęło na tym, że M. z synami obsadzi mi kwiatkami balkon, jak tylko pan Fliziarz skończy kłaść kafelki :) Ponieważ nienawidzę babrać się w ziemi, w przeciwieństwie do chłopców, jestem w 100% usatysfakcjonowana.
Dziwne uczucie ten Dzień Matki. Do tej pory było to święto mojej Mamy. Zresztą jakiej "mojej"? Mama, to Mama i już - nie trzeba było nic tłumaczyć, wiadomo było, co i jak.
Po ślubie była MOJA Mama i Mama M. To też było w miarę logiczne i bezproblemowe.
Od 5 lat Mamą jestem ja i nadal nie mogę w to uwierzyć!


Nie spodziewałam się idyllicznego obrazka pięknych, czystych (!), uśmiechniętych dzieci i miłości zalewającej każdą komórkę mojego ciała. Podejrzewałam, że ci, którzy mówią, że macierzyństwo to najpiękniejsza rzecz pod słońcem, sens życia kobiety, a dzieci to cały świat i nic innego się nie liczy - po prostu mają nierówno od sufitem. Wiedziałam, że będzie ciężko, zwłaszcza z bliźniakami. Praca na cztery ręce, 24 h na dobę, nieprzespane noce, wysłuchiwanie kolkowego płaczu od 17.00 do północy, pieluchy, butelki, wielki, nieporęczny wózek, ciągłe spacery po tych samych alejkach, non stop pranie, prasowanie.
Przeczytałam wszystko, co się dało, towarzyszyłam przyjaciółkom przy ich dzieciach - byłam przygotowana.


To na co nie byłam przygotowana, to ten cholerny, paniczny strach o dzieci.
Pamiętam pierwszy raz, kiedy 3-dniowy Kajtuś miał dwie krosteczki na policzku. Boże, jak ja się bałam, że coś mu się dzieje!!! Temu mojemu pięknemu żółwikowi! Teraz jak na to patrzę, to pukam sobie do głowy, ale wtedy miałam 3-dniową depresję poporodową i hormonalną burzę.
Nigdy też nie zapomnę uczucia tego ścisku w żołądku, gdy lekarz robił usg nerek Kacperka i milczy, a ja czekam. Pragnę z całych sił, żeby powiedział, że wszystko ok, a tu przez najdłuższe 2 minuty mojego życia - milczy..
Pamiętam, jak nam zginął Kajtek... Aż mnie trzepie! Choćbym chciała, nigdy nie pozbędę się tego uczucia. Czasem wraca w snach, w nocy przed zaśnięciem. Na to nie byłam gotowa!
Macierzyństwo pierze mózg, wywraca życie do góry nogami, sprawia, że te dwie (w naszym przypadku) istotki są centrum naszego wszechświata. Powoduje również to, że na swoich Rodziców już zawsze będziemy patrzeć inaczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz