niedziela, 1 czerwca 2014

Gumowe uszy

Wcześniej, czy później przychodzi taki moment, że Twoje własne dziecko zaskoczy Cię wiedzą, której na pewno nie zdobyło w domu, czyli od Ciebie.
Czytałam wczoraj na dobranoc chłopcom książkę naukową, a konkretnie rozdział pt."Dlaczego babcia i dziadek mają siwe włosy?" i okazało się, że moi synowie dokładnie wiedzą, gdzie są skronie i mieli podejrzenie, że siwienie ma związek z kończeniem się pigmentów we włosach. Ale jakich pigmentów, skąd pigmentów?


Chwilę wcześniej sięgali do swoich pamięci, sprzed roku, kilku miesięcy: "Mamo, a jak się nazywała ta Pani, która nam kupiła czapki?". No i bądź tu mądry i pisz wiersze! Chwilę mi to zajęło, żeby domyślić się, o którą dokładnie chodziło.


Powyższe sytuacje nieuchronnie dowodzą, że nasze dzieci myślą samodzielnie, analizują, a przede wszystkim obserwują nas i cały otaczający ich świat. Nie można już rozmawiać przy nich o wszystkim, bo na pewno zapytają o niezrozumiałe słowa, wychwycą wszystkie przekleństwa i przypomną, że za każde z nich trzeba wrzucić pieniążek do skarbonki :)
Nasze kłótnie odbiją się na dzieciach, nie ma już wykrętów, że są mali, że nie rozumieją. Nie można już oglądać Sexu w wielkim mieście w ciągu dnia, przy prasowaniu. Bardzo rzadko oglądam "dorosłe" filmy w ciągu dnia, ale gwarantuję Wam, że jak tylko je włączę, chłopcy mają do mnie milion pytań, spraw, byle tylko być w tym samym pomieszczeniu, co telewizor.
Tak samo jest z tabletami i zakazanym połączeniem z internetem. Kacper i Kajtek wiedzą, że nie wolno im włączać WiFi, a mimo to od czasu do czasu łamią ten zakaz. Swoją drogą, to nikt im nie pokazywał, jak to zrobić, a ja spędziłam 45 minut na nauce obsługi tego cholerstwa.
A parę dni temu Kajtek zapytał mnie, czy to co piję to wódka. Wódki od ostatniej klasy liceum nie biorę do ust (na samo wspomnienie tej imprezy robi mi się słabo), M. nie pijący z definicji, więc skąd to pytanie i w ogóle, jak wódka, do cholery?! Kacper szybko rozwiał moje wątpliwości informując mnie, że w majowy weekend Tata Piotrka zatruł się wódką, ale na szczęście nie umarł :)




Myślę, że już najwyższy czas zacząć traktować nasze pociechy jak małych ludzi, a nie jak dzieci: nie składać obietnic bez pokrycia, nie zbywać głupimi gatkami, nie udawać, że i tak nie zrozumieją nic z tego, o czym rozmawiamy.
Kolejny wpis facebookowy: "Drodzy Rodzice, nie wierzcie we wszystko, co dzieci opowiadają Wam o przedszkolu, a my obiecujemy, że nie będziemy wierzyć we wszystko, co dzieci opowiadają, o tym, co się dzieje w domu". Dzieci rozmawiają, o tym, co ich interesuje. Opowiadają nam, o tym, jakie zwierzątko ma która Pani w przedszkolu, jak mają na imię ich mężowie itd. Nawet nie wyobrażam sobie, co Panie słyszą o naszym domu :)


A wszystko to, bo moi synowie z okazji Dnia Rodziny (połączenie Dnia Matki, Dnia Ojca i Dnia Dziecka) narysowały portrety Rodziców. Po raz kolejny jestem w szoku. Nie chodzi o umiejętności malarskie - tu Kacper jest lepszy od Kajtka, ale o spostrzegawczość, detale twarzy, kształt kolczyków i uśmiech, który podobno nie schodzi mi z twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz