sobota, 6 kwietnia 2013

Pochwała Gormiti

Mamy nowy hit zabawkowy. W Święta Bożego Narodzenia 6-letni wujek chłopców "zaraził" ich fascynacją Gormitami. Dla niewtajemniczonych są to stwory/potwory obdarzone różnymi mocami, które mieszkają na wyspie Gorm i cały czas się ze sobą biją wplątując w tą wojnę grupę ziemskich nastolatków.
Najpierw zacznę od  wad. Oczywiście wszyscy się ze sobą biją, więc jest oczywiste nawiązanie do agresji i zachowań aspołecznych. Natomiast odkąd bliźniaki "bawią się w wojnę na Gormie" przestali bić się między sobą - przynajmniej w trakcie zabawy, bo jak im się nudzi, to są nie-do-opanowania.





A plusy? Mają pasję, rozwijają "zbieractwo". Uczą się nowych nazw (np. Luminos, Obskurio), grupują poszczególne figurki w zbiory (każdy Gormiti jest przydzielony do odpowiedniego żywiołu i ma inne moce), segregują karty, udają, że czytają.



W skład kolekcji wchodzą też bajki (ale są dla nich jeszcze za poważne i za straszne) i gazety.
Można drukować z Internetu postaci, które chłopcy chętnie kolorują - nawet ich Dziadek zrobił im specjalne "książki" do kolorowania. Wrócili do kredek, do samodzielnego rysowania - Obskurio rysowany jest w co najmniej w 5 ujęciach :)
A z zalet prozaicznych: są relatywnie tanie (ok. 10 PLN za figurkę), nie ma problemu z tym, co im kupić. Nawet jak zdarzy się taka sama figurka, to się ze sobą wymieniają.
Są skarpetki z Gormitami, T-shirty, bluzy. Na ich oficjalnej polskiej stronie lektor czyta całą historię wyspy Gorm, co wykorzystujemy jako audiobooki na dobranoc.
Naprawdę polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz