Zamek ma dziedziniec zewnętrzny, na który w sezonie jest punkt (bo moja definicja sklepiku jest zgoła bardziej rozległa) spożywczy, a nawet może i gastronomiczny. Byliśmy przed sezonem, więc ciężko powiedziedzieć, co będzie tam można kupić, ale ławy i stoły są!
Następnie przchodzi się przez punkt kontrolno - kasowy i docieramy do wewnętrznego dziedzińca, a z niego do komnat na dwóch piętrach. Schody są wspólczesne, jednakże podłogi w samym zamku dość zdradliwe, więc dzieciaki nn stop za ręce. Nie do końca bezpieczne są też punkty widokowe, napewno jeżeli chodzi o dzieci - stara zasada: oczy dookoła głowy.
Można się też wspiąć na wieżę, ale po heroicznej próbie M. się bał, że się zaklinuje :)
Przeżycie wielkie, zwłaszcza dla dzieci. W drodze zaś w dół spotkaliśmy koguta, który nas pogonił i zapiał :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz