wtorek, 11 lutego 2014

Walentyny

Niedługo zacznie się cała szopka związana z Walentynkami. Przeginać będą zarówno zwolennicy tego "święta", jak i jego zdecydowani przeciwnicy (zawsze przypomina mi to na myśl zamieszanie z helołinem).
O co tyle krzyku?

Cytując za wikipedią: "Walenty z wykształcenia był lekarzem, z powołania duchownym. Żył w III wieku w Cesarstwie rzymskim za panowania Klaudiusza II Gockiego. Cesarz ten za namową swoich doradców zabronił młodym mężczyznom wchodzić w związki małżeńskie w wieku od 18 do 37 lat. Uważał on, że najlepszymi żołnierzami są legioniści niemający rodzin. Zakaz ten złamał biskup Walenty i błogosławił śluby młodych legionistów. Został za to wtrącony do więzienia, gdzie zakochał się w niewidomej córce swojego strażnika. Legenda mówi, że jego narzeczona pod wpływem tej miłości odzyskała wzrok. Gdy o tym dowiedział się cesarz, kazał zabić Walentego. W przeddzień egzekucji Walenty napisał list do swojej ukochanej, który podpisał: „Od Twojego Walentego”. Egzekucję wykonano 14 lutego 269 r. W Polsce jest patronem diecezji przemyskiej. Za sprawą splecenia zwyczajów ludowych, folkloru i legend został postrzegany jako obrońca przed ciężkimi chorobami (zwłaszcza umysłowymi, nerwowymi i epilepsją), a w Stanach Zjednoczonych, Anglii i współcześnie w Polsce patronem zakochanych."




No to obchodzimy je, czy nie?
Oczywiście, że TAK!!! Trudno odciąć chłopców od serduszek, kwiatuszków i telewizora krzyczącego na każdym kroku o Święcie Zakochanych. Dla mnie jest to szczególnie fajne, gdyż w tym wieku najbardziej kocha się mamę i to ona dostaje czekoladowe serduszka, laurki i kwiatki :)


Traktujemy Walentynki jako dobry pretekst do tego, żeby porozmawiać z dziećmi o miłości i to tej wyrażanej w każdej postaci: do drugiego człowieka, nas samych, do zwierząt i otaczającego nas świata.


Życzę Wam więc miłości mimo Walentynek!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz