środa, 1 października 2014

Próchnica

Szlak mnie trafia, jak czytam, że 90% uczniów w klasach 1-3 (szkoła podstawowa) ma próchnicę. Powołując się na badania przeprowadzone przez fundację Wiewiórki Julii wśród przedszkolaków, okazuje się, że co trzecie dziecko nie ma własnej szczoteczki do zębów, 30% dzieci nie myje zębów regularnie, a 10% dzieci nie robi tego wcale. No ludzie!!!
Przede wszystkim chodzi tu o zdrowie dzieci! Nie leczona próchnica potrafi zatruć cały organizm, a przede wszystkim boli! Kto z rodziców chciałby świadomie sprawiać ból własnemu dziecku?!?
To czy nasze dziecko jest zdrowe i czy ma zdrowe zęby zależy tylko od nas, rodziców!!!
Nawyki trzeba kształtować od momentu, gdy zauważymy pierwszy ząbek, często tak wyczekiwany. I nie chodzi o to, żeby od razu ładować szczoteczkę z pastą do zębów o buźki dziecka, ale żeby, nawet samą szczoteczką zacząć tego ząbeczka omiatać.
Przedszkolak jest już bardzo samodzielny i bardzo chce samemu myć ząbki i nawet w większości przypadków umie to robić. Nie zwalnia nas to jednak z obowiązku, tak z OBOWIĄZKU, umycia tych ząbków, albo co najmniej nadzorowania tego mycia.
Warto zainwestować w dobrą pastę do zębów, przeznaczoną do odpowiedniego wieku. Można się szarpnąć na bajerancką szczoteczkę do zębów. Moim zdaniem najlepiej sprawdza się elektryczna, a poza tym jest pomocna również w terapii sensorycznej. Są różne gadżety, jak maleńkie klepsydry, płyny do płukania ust itd. To naprawdę może być fajna przygoda dla dziecka.
Oczywiście pod warunkiem, że dajemy dobry przykład. Żadne dziecko nie będzie dbało o zęby, gdy dorośli tego nie robią. Zaglądnijmy do buzi dziecka, zobaczmy, czy nic się tam nie dzieje i wtedy zaprowadźmy je do dentysty.




Pierwsza wizyta powinna mieć charakter adaptacyjny. Lekarz sprawdzi ząbki, pokaże, jak je prawidłowo myć (zdziwicie się, jak zmieniła się technika mycia zębów od czasu, gdy nas uczono, jak to robić), odpowie na wszystkie pytania i wątpliwości i nawet da małą niespodziankę. Że to kosztuje, że tylko w prywatnych gabinetach? Tak - zazwyczaj tak. Ale to właśnie w prywatnych gabinetach przeglądy są gratis, można się dogadać z danym gabinetem i zaprosić stomatologa do przedszkola na pogadankę. Nasza miała ze sobą książeczki o somoczycy-próchnicy i jednorazowe szczoteczki do zębów, próbki past, co spowodowało, że chłopcy na drugi dzień byli w gabinecie na przeglądzie.
O czym warto porozmawiać z dentystą, gdy ząbki są zdrowe? Trzy słowa: lakierowanie (pokrycie zębów wzmacniającym szkliwo lakierem), lakowanie (wypełnianie bruzd w zębach w celu ochrony przed próchnicą - tylko na całkowicie wyrośniętych zębach) i lapisowanie (na zębach dotkniętych próchnicą, zapobiega jej dalszemu rozprzestrzenianiu się). Nie są to oczywiście tanie zabiegi, ale napewno bardziej się opłacają niż plombowanie i są bezbolesne.


A jak wypadają mleczaki zróbmy z tego święto, szarpnijmy się na "wróżkę zębuszkę", nawet, gdy w katolickich przedszkolach/szkołach uczą, że ona nie istnieje...
Zęby psują się również od złej diety. Nie chodzi wbrew pozorom tylko o słodycze, chociaż przede wszystkim o nie. Kwasy zawarte w owocach i sokach owocowych też nie są dla zębów obojętne. Nie chodzi oczywiście o to, żeby ich nie podawać, ale o to, żeby chociaż przepłukać po ich zjedzeniu zęby, jak już na mycie nie mamy siły/czasu/ochoty.


A zdrowe zęby gwarantuje dieta bogata w wapń, o czym często zapominamy, albo rozgrzeszamy się podając dzieciom słodkie serki, czy jogurty.
Myślmy i dbajmy o zęby naszych dzieci, a oszczędzimy im bólu, a sobie niepotrzebnych wydatków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz