Parę dni temu chłopcy z zachwytem opowiadali mi o nowych zajęciach w przedszkolu - o balecie! Myślę sobie, no ok, niech i będzie balet, chociaż było mi dziwnie. Zastanowiłam się, o co tak naprawdę chodzi i stwierdziłam, że nie możemy dać się wtłamsić w ograniczenia płci: że to dla chłopców, to dla dziewczynek, bo i w imię czego? Dlaczego coś, co im się ewidentnie podoba ma być tylko dla dziewczynek?? Pokazywali "baletowe" ruchy nogami, omawiali zasady, że na salę trzeba wchodzić z wyprostowanymi plecami itd.
Zaczął się rok szkolny i w wykazie zajęć dodatkowych czytam: "Balet dla dziewczynek"... No i co teraz? Jak wytłumaczyć dociekliwym 5- i pół latkom, że to TYLKO DLA DZIEWCZYNEK? Dlaczego tylko dla dziewczynek?Zwłaszcza, że Kacperek już się widzi podrzucającego Olę. Dyrekcja zobowiązała się,
że w czasie zajęć baletowych zorganizuje coś specjalnego dla chłopców. I znów, co będzie TYLKO DLA CHŁOPCÓW i dlaczego?
Jak dziś pamiętam o całym szumie medialnym dotyczącym ideologii, której nie ma, czyli gender. W żaden sposób nie myślałam, że dotknie mnie to osobiście.
Zastanawiałam się, czy po prostu nie dać im możliwości wyboru: jak chcą, to niech chodzą, a jak nie to nie. Ale chodzić nie będą, bo alternatywą będzie zabawa z chłopcami (albo jakieś inne zajęcia z ziomkami). Nie mam pomysłu..
A tak z innej beczki, jako, że 1. września już za nami. Wyczytałam na blogu Doroty Zawadzkiej, w artykule pt. "Nie trzeba wpychać dziecka do strumyka..", raport opublikowany w 2011 roku, który wieńczył badania niemieckich naukowców i zawiera wszystko to, co dziecko idące do szkoły "powinno".
http://dorotazawadzka.blogspot.com/2014/08/nie-trzeba-wpychac-dziecka-do-strumyka.html?m=1
Lista jest długa, czasem bywa dość zaskakująca. Wydrukowałam ją sobie, powiesiłam nad biurkiem i będę miała na uwadze. Część rzeczy już odkreśliłam, o części w ogóle bym nie pomyślała, inną część mam planach. Zamierzam wdrożyć plan w życie. W końcu mam jeszcze 18 miesięcy, gdyż raport dotyczył siedmiolatków :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz