czwartek, 18 września 2014

Popołudniowa kawa

Nic tak nie pobudza Cie do życia jak pyskówka z tatusiem dziecka, które robi krzywdę Twojemu dziecku. Nie trzeba nawet popołudniowej kawy.
15.57. Za 3 minuty zaczynają się zajęcia judo. Na sale nie wolno wchodzić bez trenera, więc Kacper i Kajtek siedzą w drzwiach na schodkach. Dwóch chłopców, mimo zakazu weszło na salę, ja stoję oparta o futrynę, żeby w razie czego zainterweniować i zawrócić chłopców, gdyby też chcieli wejść. Za Kajtkiem stoi chłopczyk i kopie go w plecy. Najprawdopodobniej chce przejść. Wszyscy rodzice stoją w korytarzu.
Po trzecim kopnięciu pytam chłopca "Dlaczego go kopiesz?", na co malec w płacz i do ojca, który na pytanie "co się stało", usłyszał od syna odpowiedź: "bo on jest głupi".
Stoję spokojnie czekając na reprymendę, której tata powinien udzielić synowi. A słyszę: "Nie przejmuj się synku ta mamusia widzi, tylko to co chce widzieć".
Dialog potoczył się potem mniej więcej tak:
Ja: "Słucham?"
Tatuś: "Bo nie widziała Pani, jak Pani syn ciągnął mojego wcześniej za rękę!"
Ja: "No nie widziałam, stąd moje pytanie. Poza tym powinien Pan jakoś zareagować!"
Tatuś: "No bo Pani syn zaczął, poza tym, po co się Pani do nich wtrąca? Niech sobie to sami załatwią między sobą."
Ja: "Będę się wtrącać, gdy ktoś kopie moje dziecko!"



Ponieważ chłopiec wył wniebogłosy zakończyłam dyskusje, tym bardziej, że Pan nie był skłonny do zmiany zdania, a jak mawia mój Tata: Nigdy nie kłóć się z głupcem, bo ludzie mogą nie zauważyć różnicy. Po 2-3 sekundach podszedł do mnie mój dzielny M., który przysłuchiwał się całej pyskówce z niezachwianym spokojem i bez słowa, z pytaniem, o co chodziło:)

Przypomniało mi się również, gdy na skargi chłopców, że któryś kolega ich bije w przedszkolu poradziłam im, żeby powiedzieli o tym Paniom Wychowawczyniom, na co oni stwierdzili, że Panie im zawsze mówią, że powinni próbować samodzielnie załatwiać swoje konflikty.

Niby jest w tym dużo racji, ale mam wrażenie, że samodzielność kończy się tam, gdzie zaczynają się rękoczyny i dochodzi do bójek.

Ciekawa jestem jak wspomniany tatuś zareagowałby (i czy w ogóle), gdyby Kajtek wtłukł jego synkowi?

2 komentarze:

  1. Mam jeszcze za małe dzieci by mieć wyrobione zdanie na ten temat. Na razie skłaniam się ku frakcji, że dzieci powinny swoje sprawy załatwiać między sobę dopóki nie poproszą rodzica o pomoc bo to dla nich szkoła życia, ale tez prawda, że nikt jeszcze mojego syna nie uderzył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I obyś nie musiała spotkać się z taką sytuacją. Pozdrawiam

      Usuń