poniedziałek, 10 czerwca 2013

Targi Książki - warto czy nie warto?

Zacznę od tego, że jesteśmy absolutnymi fanami książek! Czytamy wszyscy (ja pochłaniam), a Kajtek nawet ostatnio "czytał" Świat w obrazkach swojej grupie przedszkolnej.
Wydawałoby się, że wizyta na Targach Książki to sprawa bezdyskusyjna. Wydawałoby się....
W zeszłym roku byliśmy z chłopcami. Ścisk, tłum ludzi, głośna muzyka, latające wszędzie dzieci (niby nic dziwnego). Na wejściu przykleiliśmy pociechom naklejki z numerem telefonu do rodziców, przeprowadzając przy okazji dyskusję z rodzicami trójki dzieci na temat wszczepiania im chipów z nadajnikami :)
Kupiliśmy parę dupereli, zmęczeni, wściekli wróciliśmy do domu. Następnego dnia pojechałam już sama i to była uczta dla ducha. Spokojnie przeglądnęłam ofertę "niszowych" wydawnictw, odbyłam ze sobą dysput wewnętrzny na temat Wielkiej Księgi Cipek i obładowana książkami, ze znacznie odchudzonym portfelem, szczęśliwa - pojechałam do Mamy.


W tym roku wybrałam się z M. Stoisk o połowę mniej. Czołowych wydawnictw brak. Mnóstwo imprez towarzyszących.

Dużo gier, ścianki wspinaczkowe (M. spędził pół godziny na rozmowach z "panią naganiaczką"). Zakupy były, ale jakby na siłę. Nabyliśmy Pompona w rodzinie Fisiów oraz Bolka i Lolka.
Niewątpliwą zaletą kupowania książek na Targach są ceny: 20%, 30% zniżki oraz niezliczona ilość gadżetów dodawana do każdego zakupu.

Za rok pewnie znów pojedziemy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz