Najogólniej chodzi o to, żeby zwrócić uwagę na rzeczy, które
mogą niepotrzebnie irytować maleństwa. Nie da to oczywiście gwarancji, że w
ogóle nie będą płakać, ale gdy dzieci nie płaczą pierwsze dni macierzyństwa
wydają się być prostsze.
1. Karm na żądanie
Przy bliźniakach oznacza to tyle, że im szybciej nauczysz
się je przystawiać do piersi jednocześnie, tym więcej czasu zaoszczędzisz.
Proponuję jednak wsłuchanie się w płacz dzieci i nie karmienie ich za każdym
razem, gdy zapłaczą, bo tak naprawdę powodów do rozpaczy dzieci może być
mnóstwo.
Jeżeli karmisz butelką, to możesz przypuszczać, że gdy
dzieci zjadły godzinę temu po 100 ml mleka, to raczej głodne nie są.
Im wcześniej wypracujesz schemat, plan karmienia tym
szybciej zorientujesz się w potrzebach dzieci.
POZWÓL sobie pomóc! Możesz odciągać pokarm do butelki i
pozwolić, by drugie dziecko było karmione przez Tatę, Babcię. Pamiętaj tylko,
żeby zrobić zamianę następnym razem.
Prowadź dzienniczek. Mimo, że wydaje się to absurdalne przez
pierwsze 3 miesiące zapisywałam, które dziecko ile zjadło i o której godzinie
(mimo, że starałam się ich karmić jednocześnie) oraz ilość wypróżnień każdego
brzdąca.
Uwierzcie mi, że w nawale codziennych obowiązków taki
informacje ulatują z głowy.
Acha, smoczek może stać się przyjacielem każdej Mamy. Czasem
wystarczy go podać dzieciom i jest po płaczu. Niestety trzeba się liczyć z tym,
że w miarę upływu czasu dzieci będą się przyzwyczajać do smoczków i ich
wypadnięcie z buzi będzie stawiało wszystkich na nogi. Wybór jak zawsze należy
do Ciebie. Nie kupuj tylko takich samych smoczków, bo nie będziesz wiedzieć,
który jest który jest dla którego dziecka. Ja miałam zasadę, że smoczek/butelka
ciemniejsza była zawsze dla młodszego syna.
2. Spanie
Razem, czy osobno? Podążając za swoimi przyzwyczajeniami z
życia płodowego, dzieci powinny spać w jednym łóżeczku do czasu, aż będą na
tyle duże, żeby przekręcać się na boki lub brzuch i zrobić sobie nawzajem
krzywdę. Z drugiej strony, osobne łóżeczko daje swobodę ruchu i uczy
„samodzielności”.
U nas było tak, że w ciągu dnia chłopcy spali w jednym
łóżeczku – 120 x 70. W nocy natomiast spali w dwóch osobnych, tzw. „turystycznych”
z dodatkowymi materacami – 90 x 60. Łóżeczka te stały dokąd chłopcy nie
ukończyli 3 miesiąca u nas w sypialni, a potem w ich pokoju. Podczas
jakichkolwiek wyjazdów braliśmy te łóżeczka ze sobą i dzieci nie musiały
przyzwyczajać się do nowego miejsca do spania za każdym razem.
Należy dość szybko zaznaczać różnicę między drzemkami
dziennymi, a nocnymi. W ciągu dnia można zasłaniać rolety, zasłony, żeby dzieci
nie raziło ostre słoneczne światło. Nie trzeba jednak zachowywać bezwzględnej
ciszy. Przypomnijcie sobie, że w szpitalu, mimo nieustającego harmideru wasze
dzieci spały słodko.
W nocy natomiast warto zaopatrzyć się w lampkę o łagodnym,
przydymionym świetle lub świetliki LED, żeby nagłym zapaleniem ostrego światła
nie powodować stresu u dzieci, które i tak pewnie już płaczą domagając się
jedzenia.
3. Dzwonki telefonów, domofonów, itd.
Proponuje ściszyć wszystkie na poziom 1-2 lub ustawić na
wibrację. Nic tak nie wyprowadza dzieci z równowagi, jak nagły hałas. Zazwyczaj
reagują tzw. odruchem Moro, czyli wyrzucają ręce i nogi na boki. To samo tyczy
się nagłego pojawiania się przy łóżeczku. Już 3-4 metry przed łóżeczkiem
powinnaś zakomunikować dzieciom, że idziesz („Cześć maleństwa, Mamusia idzie
się z Wami przywitać”) spokojnym, melodyjnym głosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz