środa, 24 sierpnia 2016

Szkolna wyprawka

Wybrałam się dziś do marketu i.... oniemiałam. Wojna idzie? Kryzys gospodarczy? Rząd, jak w Niemczech, kazał zapasy robić? Ludzie, co się dzieje?! Papier wyprzedają, długopisy podrożeją??
Ja rozumiem, że 1 września, że szkoła, że 500+, że rodziny wielodzietne, ale wszyscy?!
Co drugi koszyk z zakupami zawalony po brzegi artykułami papierniczymi, farbami, bibułami, zeszytami, blokami, teczkami i Bóg wie jeszcze czym w ilościach hurtowych.

Nie rozumiem. Za tydzień nie będzie w sklepach niczego? W listopadzie, jak się skończy kupionych dziś 20 papierowych teczek, nie da się kupić jeszcze jednej? Może to jakieś bony na wyprawkę szkolną? Ale wszyscy dostali?
Ale z drugiej strony, to chyba zjawisko dobrze świadczy o naszym sektorze budowlanym, bo w końcu mamy w domach miejsce na magazynowanie stosów materiałów biurowych i to się chwali. Idzie ku lepszemu!
Może bez sensu się czepiam, niech sobie każdy robi co chce.

Został nam tydzień wakacji. Słodziaki smarkające po pas. Szkoda cokolwiek planować, bo zaraz się okaże, że jednak się rozłożą. Na razie wdrażam program wzmacniamy odporność!
W skład programu wchodzą:
1. dużo ruchu na świeżym powietrzu z plecakiem zaopatrzonym w tony chusteczek higienicznych i napojów (dziś rolki w parku Jordana - swoją drogą to jakaś nagroda należy się pomysłodawcom oznakowania miejsc parkingowych wzdłuż Błoń)
2. syrop z cebuli
3. tony warzyw i owoców do każdego posiłku


4. kiszonki: barszcz czerwony na zakwasie z buraków, surówka z kiszonej kapusty, kiszone ogórki do każdej kanapki, żur na zakwasie


5. kasza z natką pietruszki i czosnkiem pod każdą postacią
6. jogurty
7. woda morska do płukania nosa


Mam nadzieję, że jednak nam się uda i wtedy będę mogła spokojnie mieć coroczne zapalenie gardła i węzłów chłonnych :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz