piątek, 12 sierpnia 2016

500+ nad Bałtykiem

Jedziemy pociągiem z Władysławowa na Hel. Dziki tłum, ciężko stanąć swobodnie, o miejcu siedzącym wogóle można zapomnieć. Dużo ludzi z walizkami, torbami, plecakami. Wysiadają i w Chałupach, i w Juracie, niektórzy w Jastarni. Ogromna ilość rodzin z dziećmi. Pani w wieku "dawno już nie prokreacyjnym" rozmawia z córką w wieku "ciągle jeszcze mam nadzieję, że prokreacyjnym".
- No widzisz, co tu się dzieje?! 500+ podostawali i wszyscy się pchają z tymi dzieciakami nad morze!
Obok starszy pan kometuje urodę pani z dzieckiem na kolanach: że ładna, że dziewczynka śliczna, że z mężem piękna para (mąż stoi nad nimi), tylko, że jeszcze jednego dziecka do 500+ brakuje...

Dobrze, że i nam dali 500+, bo w tym roku nad morze byśmy nie pojechali..


A tak, po tygodniu na Mazurach spędziliśmy dwa tygodnie na polskim morzem. Pogoda jak to w Polsce: raz ciepło, raz leje. Tym razem więcej było zimna i deszczu niż upału, ale to też ma swój urok. Wydawało się, że skoro mamy tyle czasu, to zdążymy wszystko zobaczyć, wszystko zrobić, ale rzeczywistość okazała się inna, więc za rok, chyba też tu przyjedziemy na "poprawkę".



Z trzech okolicznych latani morskich weszliśmy tylko na dwie: Stilo i na Helu (kiedyś napewno uda nam się "zaliczyć" wszystkie). W Trojmieście byliśmy w zeszłym roku, więc zostawiliśmy to na następny raz.


Po paro godzinnym pobycie w Łebie kurortów mamy serdecznie dość. Nie oburzają mnie ani parawany, ani piwni Janusze, ani rozwrzeszczane dzieci chlejących od rana rodziców. Że fast foody, że gofry i lody, no i? Przecież to najtańsze jedzenie. Zdrowe jedzenie w knajpach jest drogie, a nikt na urlopie nie będzie gotował. Poza tym trzeba mieć gdzie.

To jest wszędzie, nie tylko na plażach. Każdy ma prawo spędzać wolny czas jak chce. Jak ktoś chce ciszy i pokoju, to po cholerę jedzie w sezonie do Międzyzdrojów lub Władysławowa?!

Jedyne co mnie wkurwia, bo nie denerwuje, to wchodzenie do morza mimo czerwonej flagi! Nie rozumiem, nie ogarniam, poprostu NIE!



..................................................................................................................................................................




Poza tym udało nam się dotrzeć do Sea Ocean Parku w Sarbsku z super pokazami tresury uchatek kalifornijskich, akwarium 3D oraz mini spektaklem z mówiącym delfinem oraz do Muzeum Kocham Bałytk, w którym główną atrakcją jest możliwość zrobienia sobie zdjęć z muralami o tematyce morskiej.




Byliśmy też w najmniejszych grotach w Polsce (Mechowo) oraz odwiedziliśmy Katyń północy, czyli Saktuarium w Piaśnicy, gdzie drogę zagrodził nam prawdziwy zaskroniec oraz wspieliśmy się na Kaszybskie Oko w Gniewinie.






Jutro wracamy i będziemy testować punktualność pendolino :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz