piątek, 11 marca 2016

Sex i szalone imprezy

K: Mamo, czy sex jest przyjemny?
Ja: (O ku...a! To już?! Teraz? Tak po prostu?!?) Tak, kochanie, sex może być bardzo przyjemny.
K: A jakie to uczucie?
Ja: (No ja pi..le!!! Ale o co mu chodzi? Co ja mam powiedzieć?)
K: Taka jakby ulga, Mamo?
Ja: No można to tak określić.. (Można?)

Jeszcze chwilę rozmowa toczyła się wokół tego kto z kim może mieć dzieci i legalizacji homoseksualnych małżeństw w Brazylii (skąd oni wzięli tą Brazylię, też nie mam pojęcia) i na tym się zakończyła. Przynajmniej dla chłopców, bo ja jeszcze długo się zastanawiałam nad tym, co im powiedzieć, jak to zrobić, gdy zapytają, bo że zapytają jestem pewna. I dobrze.

Naprawdę się cieszę, że bazowe informacje na ten temat zdobywają ode mnie, w sposób jaki ja chcę im to przekazać. Zasadę mam jedną - nie kłamię, nie opowiadam bzdur o kwiatkach, kapuście, czy bocianie, tylko prosto z mostu, dokładnie, że penis w pochwę itd. Według mnie tylko to daje gwarancję, że dziecko wróci do Ciebie z pytaniami dotyczącymi sfery intymnej. I naprawdę nie chodzi mi o zgorszenie rozmową o sexie (zupełnie tego nie odczuwam), nie chcę być też uważana za mega nowoczesną i postępową. Napewno nie chcę też być "kumplem" swoich dzieci.

Jedyne co chcę przez to osiągnąć to jest ich bezpieczeństwo. Na razie przy okazji wypłynięcia takich tematów mówię im o intymności, o poszanowaniu swojego ciała, o tym, że absolutnie nikt nie może Cię dotykać bez Twojej zgody. Zwracam też uwagę, że szkolna zabawa w całowanie nie koniecznie musi być fajna dla wszystkich, że jak ktoś nie chce nie można go całować. Anonsuję, że sex uprawia się przede wszystkim dla przyjemności, a dopiero później po to by mieć dzieci (jeżeli wogóle ktoś ma taki pomysł). Myślę, że to będzie punktem wyjścia do tematu bezpiecznego sexu..
Trudne to wszystko, bo mam świadomość tego, że już niedługo (albo już od jakiegoś czasu) wszystko co im powiem będzie konfrontowane z "wiedzą" grupy rówieśniczej, falą medialną i innymi rzeczami. Mam nadzieję, że mój głos będzie dominujący.



Ale cała ta rozmowa uświadomiła mi również to, że chłopcy będą teraz radarami i będą wyłapywać każde słowo dotyczące sexu z rozmów dorosłych. Już nie można machnąć ręką, że to tylko dzieci i udawać, że nie rozumieją, nie słyszą..

To tak jak ostatnio M. chciał zażartować i po powrocie z treningu oznajmił, że "Mama musi iść do ukarania, bo nie zrobiła dla nich kolacji". Sprawa skończyła się awanturą i uświadomieniem małżonkowi, że:
1. jest ślepy, bo kolacja czeka na stole
2. rolą kobiety nie jest zaspokajanie potrzeb, nawet pokarmowych, innych członków rodziny
3. to że robię zazwyczaj kolację nie znaczy, że jest to mój obowiązek
4. nikomu rączki do d.y nie przyrosły
5. kobietę, żonę i matkę trzeba szanować i to ojciec uczy tego synów dając dobry przykład
6. ja też bym z miłą chęcią dostała kolację pod nos (jakbym ją oczywiście jadała)

Ale oprócz sexu Słodziaki dopytują też ostatnio, jak to jest, gdy spożywa się alkohol? Po czym poznać, że ktoś go pił, skąd wiadomo, kiedy wypiło się go za dużo, co się robi po alkoholu? Miałam okazję niedawno przekonać się, że nic co mówisz przy dzieciach nie będzie Ci zapomniane...

Z okazji zbliżającej się wiosny i Świąt Wielkanocnych urządzam w domu wielkie porządki. Tym razem padło na buty, chcąc również przy okazji udowodnić M., że nowych butów to potrzebuję przede wszystkim ja i dzieci :) Wyciągnęłam więc wszystkie jakie posiadamy, pomyłam, poprałam, napastowałam i ułożyłam "osobami" po całym domu. Zajęło mi to jedynie 2,5 h, co M. skwitował, że to dlatego, że nigdy w życiu tego nie robiłam. Rzeczywiście 10-letnie małżeństwo mnie rozleniwiło, gdyż w naszym domu butami zajmuje się M., ale przedtem jakoś chyba dawałam sobie radę, a może nie?:)

Buty ułożone były między innymi w przedpokoju, co Kacper skwitował następująco po powrocie do domu: "No Mamo, mam nadzieję, że nie piłaś dziś alkoholu!". 13.00, ja, alkohol?? Myślę, o co mojemu oskarżającemu mnie o patologię, dziecku chodzi..?
Nagle jeden klik i już wiem, co sobie przypomniał. Opowieść o szalonej imprezie, w której uczestniczył dziki tłum zostających na noc osób. Wszystkie buty gości poustawiane były właśnie w przedpokoju. A niedawno wspominaliśmy (choć nie byłam świadoma, że w towarzystwie dzieci) mój słaby żołądek, niską tolerancję alkoholu i spektakularnego różowego pawia oraz to, że z powodu suszących się butów impreza trwała 3 doby.. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz