Drugi tydzień ferii spędziliśmy w domu, między innymi piorąc :) Czy było nudno? Raczej nie. Zasada była prosta - jedna super atrakcja dziennie.
W poniedziałek musical w Filharmonii pt. "Niezwykła podróż Pana Wieszaka".
Opowieść o niezwykłej przygodzie starego, drewnianego wieszaka na
płaszcze i kapelusze początkowo pomyślana była jako słuchowisko radiowe,
dopiero później jej twórcy nadali mu formę krótkiego widowiska
scenicznego.
Wyobraźmy więc sobie, że w mieszkaniu pewnego starego profesora stoi
sobie w kącie wieszak, na którym goście profesora, znakomici uczeni,
wieszają po przyjściu swoje kapelusze. Ale nikt nie wie o tym, że wiedza
z szacownych głów przenika w wysłużone borsalina i meloniki, a z nich –
do drewnianej głowy wieszaka. Pewnej magicznej księżycowej nocy wieszak
ożywa, opuszcza mieszkanie i wyrusza w drogę. Na jednej z ulic, po
których spaceruje, spotyka ni mniej ni więcej tylko Starą Gazetę, która
tej niezwykłej nocy również wyruszyła w świat – ciekawa nowych doznań i
przygód. Pan Wieszak zgadza się na wspólny spacer, choć nie jest
specjalnie zainteresowany ani nim, ani swą niezwykłą towarzyszką. Odkrył
mianowicie, że to, co go najbardziej interesuje z wiedzy, którą
zgromadził - to są liczby! Liczy więc nieustannie, a to gołębie na
niebie, a to liście na drzewach, a to kolorowe baloniki. W swej wędrówce
ulicami miasta napotkali Sprzedawcę Baloników, Srebrny Księżyc,
Zakręcony Tramwaj.. a na koniec błąkającego się po ulicach Chłopca –
również świetnego matematyka, ale żyjącego w przeświadczeniu, że nic nie
umie i nic nie jest wart. Nowi znajomi bardzo sobie przypadli do gustu,
więc wyruszają na wędrówkę, a po drodze wspólnie układają piosenki.
I tak podczas tej magicznej, księżycowej nocy spełniły się marzenia, te
wypowiedziane i te głęboko ukryte. Ktoś „drewniany” zaczął myśleć i
odczuwać, a ktoś pozornie bez żadnej wartości, nagle odkrył, że jednak
jest coś wart, posiada talent i różne umiejętności.
źródło: www.filharmonia.pl
Duet aktorsko - reżyserski Anna Sokołowska i Sławomir Rokita jak zwykle gwarantuje najwyższą jakość i świetną zabawę dla dzieci. Chłopcy jeszcze parę godzin po spektaklu śpiewali zasłyszane piosenki.
źródło: www.filharmonia.pl
We wtorek warsztaty w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa dotyczące legend krakowskich. Dzieciaki opowiadały legendy, samodzielnie odegrały przedstawienie o smoku wawelskim, pokolorowali ilustracje, a na koniec udali się do Krzysztoforskich piwnic w poszukiwaniu prawdziwego skarbu.
W środę uczestniczyliśmy w Festiwalu Teatrów dla dzieci. Byliśmy na przedstawieniu Teatru Maska z Rzeszowa pt. "Smoki".
Każda głowa, a w szczególności głowa dziecięca wypełniona jest różnymi
marzeniami, wyobrażeniami czy bajkami… Tak jak my, dorośli przestajemy
wierzyć w Świętego Mikołaja tak dzieci wierzą w niego gorliwie i
bezwarunkowo. Tak jak my staramy się wierzyć w sprawczą siłę pieniądza,
tak dzieci zawierzają swojej wyobraźni. Zgoda – część z dorosłych wierzy
w UFO, ale czy ktokolwiek z nas uwierzył kiedyś w smoka? Przecież smoki
nie istnieją… A kto powiedział, że ludzie istnieją? Może to właśnie my
jesteśmy smokami? Wszystko jest kwestia umowy i wyobraźni. Jedno jest
pewne – czy to smok czy też człowiek, musi wyzbyć się uprzedzeń i
uwierzyć, że wszystko jest możliwe – zwłaszcza w bajkach. Bo może to
właśnie nasze życie jest bajką? Bo tylko wtedy, gdy wpuścimy ją do
naszego życia, możemy stać się szczęśliwsi i dostrzec to, co często
mijamy bez zastanowienia.
źródło: www.festiwalteatrów.pl
Słodziaki zachwycone niezwykłą formą przedstawienia, kostiumami jak z horrorów i niesamowitymi efektami specjalnymi.
źródło: www.festiwalteatrów.pl
W czwartek pojechaliśmy do M1 zobaczyć modele robotów z filmów. Niektóre znali, niektórych nie (Terminator i Robocop), ale robienie zdjęć własnymi telefonami, było nie lada przeżyciem. Zabrakło nam tylko Inspektora Gadżeta :)
W piątek były nudy w domu, czyli Playstation do bólu, telewizor i piłka z M. Ale było też wyjście na pizzę.
Sobota to basen i bardzo prywatna wizyta, a po południu robiliśmy racuchy z jabłkami. Kuchni do dziś nie udało mi się doczyścić :)
W niedzielę zaś byliśmy w kinie na "Odlotowej przygodzie". Piękny, wzruszający film przede wszystkim o podróży na księżyc i to zarówno tej pierwszej, jak i teraźniejszej. W tle poruszane problemy kłótni i waśni rodzinnych, obwinianie dzieci za własne niepowodzenia, priorytet pracy nad rodziną i konflikt pokoleń. Kaj chce być już oczywiście astronautą, Kacper buduje stację kosmiczną w Minecrafcie, a ja jak zwykle przeryczałam pół bajki :)
źródło: www.cinemacity.pl
P.S.
Kacper: Mamo, czy Ty jesteś kobietą?
Ja (podejrzewając podstęp w tym pytaniu): Tak, bo co?
Kacper: Czyli będziesz obchodzić to Święto Kobiet?
Ja (w myślach): Tak, M. będę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz