niedziela, 31 stycznia 2016

Niezbędnik - dziecko na nartach

Idziemy na narty! Oto krok po kroku, co trzeba ze sobą mieć i na co zwrócić szczególna uwagę, podpierając się skromnym doświadczeniem, ale za to podwójnym.


Po pierwsze - bielizna. Nie może być zbyt obcisła, zwijająca się, krępująca ruchów. Pamiętajmy też, że wyciąg polega na wsadzeniu orczyka między nogi.

Po drugie - bielizna termiczna: getry i podkoszulek w długim rękawem. Można szukać zamienników. Grubych getrów, podkoszulków bawełnianych, ale skoro są rzeczy specjalnie do tego, żeby trzymać ciepło, to czemu nie skorzystać? I naprawdę nie trzeba wydawać majątku. Ważne, żeby wszystko leżało jak ulał.
Nie polecam rajtek. Mają nieznośną tendencję do obniżania kroku. Będzie niewygodnie, wcześniej, czy później.



Po trzecie - skarpety. Jedna para. Narciarskich, ciepłych, wysokich. Wkładanie kilku par powoduje gulę pod łydką i siniaki na nogach, bo buty narciarskie ściskają nogi.

Po czwarte - cienka kominiarka pod KASK.


Po piąte - KASK! Bezdyskusyjnie, bezapelacyjnie. Zawsze i wszędzie.

Po szóste - rękawice wodoodporne, narciarskie.

Po siódme - kurtka, która ma ściągacz na dole, żeby w przypadku upadku nie dostał się śnieg. Fajnie też, jak jest to kurtka narciarska, bo ma parę bajerów, takich jak specjalna kieszonka na skipass na rękawie, wewnętrzna kieszonka na komórkę itd.

Po ósme - spodnie narciarskie, czyli takie, które nie przemokną od śniegu w przypadku kilku wywrotek.

I ostatnie, ale równie przydatne - gogle. I nie okulary przeciwsłoneczne, tylko gogle! W razie upadku pozostaną na miejscu, a nie np. w oku.


Można oczywiście włożyć jeszcze jakąś bluzę lub polar pod kurtkę, zwłaszcza jak jest -18 stopni. Ale trzeba pamiętać, że ubranie nie może krępować ruchów i że mały narciarz jest w nieustannym ruchu i zazwyczaj jest mu po prostu ciepło.
Co poza tym? Plecak dla Ciebie. Masz wtedy obie ręce wolne.
W nim, krem do twarzy chroniący od mrozu. Oczywiście smarujemy twarzyczki przed wyjściem z domu, ale jak potem pójdziemy na ciepłą zupkę, czy do WC, może będzie warto zabieg powtórzyć.
To samo tyczy się sztyftu do ust.
U nas świetnie się sprawdził termos z malinową herbatą. Można dać ją dziecku na polu, nawet w knajpie, bo ta, którą zamówimy będzie jeszcze dość długo za gorąca do picia.
Mieliśmy też w plecaku przegryzki. Zawsze przyda się dodatkowy zapas.
Oprócz tego podstawowy zestaw chusteczek higienicznych i nawilżanych raz dodatkowa para rękawiczek.

A teraz dzieciaki do instruktora, a my za nimi robić zdjęcia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz