6 godzin w ZOO? A czemu nie? Natomiast nie ma się co łudzić, że zobaczy się wszystko.
Ten ogród zoologiczny to niesamowite połączenie starego i nowego. Kilkudziesięcioletnie pawilony z małpkami i ptakami puszczonymi wolno. Leniwiec zwisający ci nad głową bez żadnych krat. To samo z nietoperzami.
Osobne pomieszczenia, które imitują naturalne środowisko amazońskiej dżungli, Madagaskaru, czy afrykańskiej sawanny. Idąc ścieżką pomiędzy klatkami nagle nad głową przechodzi stadko małpek po drabinkach zwisających między drzewami. Zadziwiająca jest też kolekcja wszelkiego rodzaju robali.
Nowością tegoroczną jest możliwość "wejścia w nurty Odry" i podpatrywania ryb w ich naturalnym środowisku w ogromnych akwariach. Z każdym rokiem oferta parku wzbogaca się o przeróżne atrakcje dla dzieci. W tym roku Słodziaki zachwyciły się możliwością wejścia do skorupy ogromnego żółwia.
"Boże, 2 godziny staliście?!?! Warto było?" WARTO! Za każdym razem i każdym kolejnym! WARTO!
P.S.1
Wyprawy do ZOO nie sponsorował Tauron, tylko ciocia Monia i wujek Grześ (raz jeszcze dziękujemy!).
P.S.2
Kacper: "Mamo, chciałem Ci powiedzieć, że tego makaronu w zupie jest wpizdu!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz