poniedziałek, 4 maja 2015

Komunia

Sezon grillowy mimo majówki jeszcze nie rozpoczęty, choć mamy nadzieję na "za tydzień", gdyż jako matka chrzestna czynnie brałam udział w Komunii chrześniaka.
Komunia była cudna, maleńka, z aktywnym udziałem dzieci i Rodziców komunijnych we Mszy Świętej. Słodziaki wytrzymały w Kościele prawie do samego końca, zadawały mnóstwo pytań, gdyż była to wielka nowość dla naszej rodziny. O co pytają dzieci w Kościele?

Kajtek: "Popatrz Mamo, tu też jest Święty Florian, jak w Krakowie! Na witrażu!" (Dumna mnie rozpiera)
"Mamo, a co on gasił? Jakie miasto?" (Tu już trochę mniej)

Kacper: "Mamo, a długo trwa taka mysza?"

Kajtek czytając podpisy pod stacjami Drogi Krzyżowej: "Mamo, a dlaczego Pan Jezus tak ciągle upadał?"

Kacper: "Mamo, a dlaczego oni rozebrali tego Jezusa? Żeby go bardziej bolało, prawda?"

Kajtek: "Wstajemy, siadamy, klękamy! Mogliby się w końcu zdecydować!"

Kacper: "To oni jedzą tą Komunię??!!!"

Kajtek: "Mamo, a po co zapalają te świece? A jak się je gasi?"

Kacper: "Dlaczego musimy oddać nasze pieniążki temu Panu? A jak ktoś jest biedny to też musi?"

Kacper: "Mamo, my nie znamy tych piosenek, a Ty je znasz?"

Kajtek: "Mamo, a mogę zaśpiewać Alleluja?"

Kacper: "Mamo, a czemu Ty nam nie czytasz w Biblii o smoku?"


Dobrze, że Msza trwała tylko troszkę ponad godzinę. Można by się też zastanowić, dlaczego wszystkie pytania skierowane były do mnie? W końcu dzieci mogłyby zapytać też o coś własnego ojca. Mogłyby, gdy M. nie stał przed Kościołem :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz