czwartek, 13 września 2018

Po wakacjach

Słodziaki szczęśliwie wrócili ze swojego pierwszego obozu piłkarskiego. Dzięki Bogu wymyśliłam remont w domu, bo nie wiem, jakbym przeżyła ten tydzień bez nich. Tak, kwoczę, no i? Wprawdzie zęby myli tylko 2 (słownie: dwa) razy, Kaj spał w stroju treningowym, żeby się nie spóźniać na zbiórki, a po otwarciu walizek pokój wietrzyłam przez trzy dni z powodu smrodu, ale się udało. Wrócili zadowoleni i chcą jechać na następny.







Powoli się rozkręcamy... Układamy grafiki dzienne, kiedy wstać, kiedy lekcje, kiedy czytanie, kiedy treningi. Poranne wstawanie to jakiś koszmar, ale muszę przyznać, że poza tempem ubierania się, odrabiania lekcji, sprzątania, jedzenia, które jest zazwyczaj ślimacze, Słodziaki są dość poukładane.
Ciekawią ich zmiany w szkole, są entuzjastycznie nastawieni do nowych nauczycieli, do nowego materiału. Zaczynają dostawać pierwsze piątki.
Przetrwaliśmy też pierwszą szkolną burzę związaną z za niskimi ławkami - o dziwo udało się problem rozwiązać w dwa dni. W przyszłym tygodniu zebranie, więc pewnie dowiemy się więcej.
A wakacje już się skończyły, ale na ich wspomnienie szeroko się uśmiecham :)

1. Białystok

2. Wypadek rowerowy


3. Warszawa


4. Kurs programowania


5. Mecze piłki nożnej


6. Memoriał Huberta Jerzego Wagnera


7. Remont


8. Historyland i Muzeum Podgórza



9. Kąpieliska miejskie


10. Kolej drezynowa


11. Energylandia


12. Przetwory, weki, soki


A do tego zostało jeszcze drugie tyle planów do zrealizowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz