czwartek, 28 czerwca 2018

Komunia

Wszystkim życzę, aby Pierwsza Komunia dziecka wyglądała tak, jak u nas. Absolutnie nie chodzi o przygotowania, strój, knajpę itd, ale o postawę "organizatora". Bez narzucania czegokolwiek, z życzliwością, miłością bliźniego. Nigdy nie myślałam, że takie podejście jest możliwe, zwłaszcza słysząc pełne grozy opowieści z innych parafii.
Chłopcy sami zadecydowali, że będą chodzić na religię, sami chcieli przystąpić do Pierwszej Komunii znając związane z tym zobowiązania, sami w końcu, chcieli uczestniczyć w przygotowaniach.
Dzięki moim Rodzicom i postawie Księdza była to uroczystość zupełnie pozbawiona nerwowości, napięcia i jakiegokolwiek stresu.




Plan działania:

1. Restauracja - sprawdzone miejsce, z którym pracuję od lat. Nie było perfekcyjnie, ale bez większych uwag. Jedzenie pyszne. Termin zarezerwowany we wrześniu, menu wybrane miesiąc przed.

2. Tort - wybrany prawie w tym czasie, co restauracja, smak testowany na urodziny Słodziaków. Do tego pamiątkowe pierniczki.


3. Fotograf - termin zaklepany przed Bożym Narodzeniem, po castingu, w porozumieniu z innymi klasami (dobrze, że mamy małą szkołę). Albumy wybrane, kasa zebrana - wyszło super.

4. Strój - w marcu Mama zakupiła materiał i nadzorowała szycie marynarek, spodnie zorganizował M. Udało nam się też kupić stosowne buty na tyle wcześniej, że Słodziaki mogli je wytestować na Wielkanoc.


5. Kwiaty do Kościoła, gadżety dla Księdza itd - wszystko jedna składką, z podziałem zadań, kto, co i kiedy?

6. Próby - znów ukłon w stronę "organizatora", który tak to wszystko zorganizował, że w zasadzie nie kolidowało to z normalnym planem dnia szkolnego.

7. Nastrój i prezenty - w moim odczuciu było niesamowicie miło, domowo, ciepło, w otoczeniu samych najbliższych. Dzieciaki zachwycone prezentami (czyli przede wszystkim kasą, którą wpłacili na swoje własne karty płatnicze i nawet zasponsorowali zakupy w dyskoncie). Od chrzestnych dostali piętrowe łóżko, od nas stroje i tort, od Babci Bożenki i Dziadka Andrzeja - przyjęcie. Książki, obrazki, bezprzewodowe głośniki były miłym dodatkiem.


Najważniejsi zaś byli oni sami otoczeni przez kochających ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz