piątek, 29 czerwca 2018

Homole spływ Dunajcem

Pamiętam takie zdjęcie z dzieciństwa na tratwie z Rodzicami. Postanowiłam przeżyć tą przygodę raz jeszcze, tym razem z własnymi dziećmi.




Wyruszyliśmy o 7.00, żeby uniknąć kolejek. Na stronie flisaków napisane jest zresztą, że największy ruch jest między 10.00, a 14.00 i mają rację.


Dotarliśmy do Sromowców Niżnych koło 9.00. Droga na spływ była bardzo dobrze oznakowana i nawet taki imbecyl topograficzny jak ja z googlarką trafił bez problemów. Duży, płatny parking (10 PLN/doba).
Wszystkie informacje oraz ceny dostępne są tu: http://flisacy.pl/


Kupiliśmy "od kopa" bilety na spływ, do Pienińskiego Parku Narodowego oraz bilet na busa dla M. Udało nam się nawet zjeść śniadanie na tratwie. Spływ ma parę długości, trzeba obserwować i słychać, do której tratwy należy iść. "Nasz" kończył się w Szczawnicy i trwał 2 h 15 min. Po drodze zrobiliśmy sobie pamiątkowe, płatne (10 PLN) zdjęcie, które już wywołane i oprawione czekało na nas u celu.


Spływ minął bardzo szybko, co było niewątpliwie zasługą flisaków, który kierowali naszą tratwą, ich poczucia humoru oraz opowieści i zagadek, którymi raczyli nas po drodze. Ale prawda jest taka, że nie musieli nic mówić - widoki, wszechobecna natura zachwyca.


Po przybiciu na miejsce zjedliśmy zupę, a M. z dolnego parkingu podjechał busem po samochód i ruszyliśmy do Wąwozu Homole.
Zauważyliśmy też, że wzdłuż Dunajca, po słowackiej stronie biegnie malownicza ścieżka rowerowa - wypożyczalnie są i w Sromowcach i w Szczawnicy (mają opcje oddania roweru w obu tych miejscowościach). Na pewno powtórzymy wycieczkę, tym razem na rowerach.


Jak słyszę "wąwóz" to mam wyobrażenie miłego, lekkiego spacerku, a nie wspinaczki po metalowych schodach. Na szczęście nie było wysoko, ani bardzo długo, ale upał spowodował, że wycieczka była dość męcząca. Dochodząc do oznakowanego rozwidlenia szlaków warto wspiąć się na punkt widokowy i stamtąd zejść do Bacówki i Szałasu.


Na dół jedzie też kolejka, ale jak nie muszę, to nie wsiadam, więc namówiłam całą rodzinę do zejścia na nogach, co okazało się dobrym pomysłem, bo z dolnej stacji kolejki do parkingu było około 2 km.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz