Z jednej strony ominie mnie kierat tygodniowego odwożenia dzieciaków do szkoły i na zajęcia, ale z drugiej strony tydzień z chorymi dziećmi w domu.... jupi!!! Będzie cudnie!
Nie wiem jeszcze jak, ale chciałabym też przeglądnąć wszystkie ciuchy i oczywiście zrobić porządki. Mam też nadzieję, że mimo wszystko uda nam się wyleźć z domu i choć trochę skorzystać z dobrodziejstw natury, bo w skupiska ludzi pchać się nie będziemy.
A w ferie same szaleństwa! Muzea, parki trampolin, gry, zabawy, lodowisko, narty. Będzie się działo!
Dzięki zaproszeniu koleżanki chłopców mieliśmy okazję spędzić 2 h na ściance wspinaczkowej. O dziwo, nawet poszło całkiem nieźle. W każdym razie zabawę tam wspominają do dziś i już się dopytują, kiedy będzie następny raz.
Po cichu liczę też, że trochę się im poprzestawia zegar biologiczny i zaczną sypiać chociaż do 7.00. Ostatnie pobudki o 6.00 sprawiają, że chodzę nieprzytomna i czuję się jak mamy noworodków, których ci u nas ostatnio dostatek.
Witam na świecie Zuzę i zabieramy się do roboty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz