Restauracja nie jest najlepiej oznakowana, ani widoczna z zewnątrz. Może w lecie będzie jakiś ogródek, co poprawi orientację komuś udającemu się tam po raz pierwszy.
Po wejściu miałam wrażenie chaosu. Niby kierownik sali nas powitał i poprosił o poczekanie na wskazanie zarezerwowanego wcześniej stolika, ale biegający w górę i w dół kelnerzy udawali, że nas nie widzą.
Po dłuższym czasie mogliśmy usiąść do stolika.
Warto tu może nadmienić, że kontakt telefoniczny z Wesołymi garami jest bardzo sprawny. Zadzwoniłam, odebrano telefon, zarezerwowano stolik. Stolik był i czekał.
Wnętrze cudne, nowoczesne, jasne, przestronne, lekko industrialne. Porządne stoły, krzesła, piękne oświetlenie.
W lokalu znajduje się dość przestronny kącik dla dzieci, przy którym w weekendy jest jak na dużej przerwie w szkole (bardzo trafna przeczytana gdzieś opinia), stąd moja prośba o umiejscowienie naszego stolika, jak najdalej tego miejsca (prośba spełniona, trzeba dodać).
Pani kelnerka zjawiła się dość szybko, sprawnie przyjęła zamówienie. Bez żadnej najmniejszej inicjatywy, być może z obawy przed barierą językową, ale serwis w jej wykonaniu był bardzo poprawny.
I tu największe zaskoczenie. Dania, wprawdzie nie równocześnie, ale bez zbędnej zwłoki, pojawiły się na stołach dość szybko. I to jakie dania! Pyszne, pięknie podane, z pomysłem, nietypową aranżacją na talerzu (fajny sposób na podanie frytek). Sałatka Cezara z anchois, burger bardzo dobrze doprawiony, pizza w punkt. Jedynym zastrzeżeniem była ostrość zupy pomidorowej z dziecięcego menu.
Najsłabszym ogniwem restauracji jest obsługa, która momentami biegała bez celu, myliła zamówienia (ale nie u nas) , dyskutowała między sobą, zamiast obsługiwać gości. Aż dziw, że to wszystko poszło u nas tak sprawnie!
Jednym słowem bardzo udane wyjście, super miejsce, któremu będziemy kibicować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz