niedziela, 19 lutego 2017

Moje dziecko nie lubi czytać

Często słyszę, że moje dzieci są ewenementami, bo uwielbiają czytać. Ich rówieśnicy za tym podobno nie przepadają. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, ale Słodziaki nie urodziły się z pasją czytelniczą, to coś nad czym pracowaliśmy od urodzenia.

1. Przykład idzie z góryNie od dziś wiadomo, że jak Rodzice nie czytają, to dzieci też się raczej tą formą rozrywki nie zainteresują.  

- Przecież ja uwielbiam książki i dużo czytam! - usłyszałam kiedyś od znajomej.
- A jaką ostatnio książkę przeczytałaś? 
- No.. nie pamiętam.. - usłyszałam w odpowiedzi.

Samo "lubienie" czytania nie wystarczy. Książki muszą być w domu obecne. O książkach trzeba dzieciom opowiadać. Muszą widzieć, że Mama czyta, że Tata czyta. Wtedy też zachcą być częścią tego rytuału.

2. Książki od małego
Nie wystarczy nakupować dziecku książek. Początkowo trzeba czytanie traktować jako zabawę. Jak spoglądam wstecz, to jedyna zabawa, w którą bawiłam się razem ze Słodziakami to była "praca na książką". Samochodami, klockami i innymi zabawkami bawili się sami ze sobą. Lub z Tatą :)
Najpierw oglądaliśmy obrazki, nazywaliśmy kolory, czytaliśmy proste teksty - w ciągu dnia. Chłopcy mogli sami zdecydować, które z nich lubią, a które nie. Pomagało też kupowanie książek o postaciach z bajek, które znali z TV.
Potem regułą, która trwa do dnia dzisiejszego jest wieczorne czytanie. Codziennie, naprawdę codziennie, czytam im książkę, którą sami wybierają. Obecnie o życiu Alberta Einsteina :)
To trwa 15-30 minut, ale jest to czas tylko dla nas.



3. Zapewnienie warunków do czytania
Nie jest tajemnicą, że w domu, w którym non stop  jest włączony telewizor, gra muzyka, czy w którym dziecko ma nieograniczony dostęp do Internetu, konsoli do gier itd. książki miejsca nie zagrzeją.
Nawet najpiękniejsze ilustracje, najbardziej interesująca opowieść przegra rywalizację z rozrywkami, jakie zapewniają nowoczesne media. I nie ma w tym nic złego, to normalne. ALE...
Na wszystko można znaleźć czas. U nas w domu jest zasada, że konsola, komputer tylko w weekendy, po 2 godziny dziennie. Filmy/bajki oglądamy 2-3 razy w tygodniu.
Codziennie razem zasiadamy do programu informacyjnego. Zazwyczaj podczas kolacji. Nie jest to może najzdrowsze, ale to jedyna możliwość, żebym zobaczyła, co się dzieje na świecie, a i chłopcy są tym bardzo zainteresowani do momentu, aż nie pojawia się "gość specjalny" i następuje rozmowa.

U nas sprawdziła się następująca metoda ograniczenia TV:
Zauważyłam, że gdy tylko go włączę szukam po różnych kanałach, czy jest coś, co mnie zainteresuje. W zasadzie nie oglądam nic konkretnego, a godziny (naprawdę czasem są to godziny) mijają. Teraz najpierw sprawdzam program TV. Jak jest coś fajnego, to o tej konkretnej godzinie włączam telewizor i zaraz po programie go wyłączam. Często też zamiast TV oglądamy filmy na DVD: początek - koniec i wracamy do swoich zajęć.

4. Najpierw książka, potem film
We wczesnym dzieciństwie często kupowałam książki o bohaterach, których dzieci znały z telewizyjnych bajek. Teraz jest na odwrót. Najpierw książka - potem film. Tak właśnie postąpiliśmy z całą seria Harrego Pottera. Mieliśmy naprawdę niezłą zabawę odnajdując różnice między książką o filmem. Oczywiście dopiero po drugim, trzecim oglądnięciu :)

5. Lektury
Słodziaki są już w szkole. Są zobowiązani do czytania lektur. Są one różne. Niektóre bardziej, niektóre mniej interesujące. Jednak jak słyszą w domu, że lektury to koszmar, to sami nigdy nie będą ich z ochotą czytać. Po jakimś czasie dojdą do etapu, gdy czytają tylko lektury, albo ich streszczenia. Sami robimy krzywdę dzieciom zachowując się w ten sposób.

Ostatnio kto żyw krytykuje reformę szkolnictwa zwaną również deformą. Przeanalizowałam spis lektur w szkole podstawowej i... nie czepiałabym się bardzo. Część książek, które my czytaliśmy w szkole została, jako obowiązkowe, ale większość archaizmów została przesunięta do pozycji uzupełniających. Pojawili się nowi, współcześni autorzy jak np. Grzegorz Kasdepke, światowe hity literatury współczesnej jak np. Hobbit.
Jedyną obawą, jaką mam to to, że o lekturach uzupełniających decydują nauczyciele i to od nich zależy, czy do  obowiązkowych książek dodadzą nowości, czy te pozycje, na których pracują od stuleci.

6. Nowe media
A jak dziecko nie lubi czytać? Da się coś zrobić? Z pomocą mogą przyjść audiobooki. Osobiście znam przypadek pana już nie nastoletniego, który nigdy nie czytał i tego nie lubił, a teraz "pochłania" książkę za książką słuchając ich wersję audio.
Można też znaleźć książki o nietypowej tematyce, trochę zakazanej. To przyciągnie uwagę dziecka. Od tego można zacząć. Cholera i inne choroby, Wielka księga penisów, Mała książka o kupie itp.


7. Korzyści z czytania książek
Ktoś o wiele mądrzejszy już to wymyślił i zebrał więc tylko przeklejam link:
http://www.mbp-plonsk.pl/pagedet/index/id/68/17_zalet_czytania_ksiazki.html


Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz