środa, 7 grudnia 2016

W przyszłym roku Mikołaja nie będzie!

Mikołaj może i byłby fajny, gdyby nie to, że:
- nie przyniósł PS4 ("A skąd wiesz Mamo, że mi jej nie przyniesie?")
- nie przyniósł rybek dla Mamy ("Najwidoczniej nie byłaś taka grzeczna")
- zostawił rachunek w książce ("To jednak on KUPUJE te prezenty?!?!")
- podpisuje prezenty jakimś znajomym charakterem pisma ("Skądś znam ten charakter pisma...")

i GDYBY NIE PRZYCHODZIŁ O 2.00 W NOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ludzie, za co?!
2.00 w nocy: "Mamo, Mamo (swoją drogą, to czemu nie "Tato, tato!") są już prezenty! Był już! Przyniósł!!!"
K...wa, wiem. Godzinę temu się położyłam..
Ekscytacja pełna, wrzaski, krzyki. Burdel w całym domu. Dobra, zarządzam spanie. M.zmył się do pracy. Ja do 4.00 pacyfikowałam. Myślę - trudno, pośpię rano.
7.30 rano: "Mamo, to my idziemy już na dół z prezentami".
Oczyma wyobraźni widzę kilogramy zjedzonych słodyczy zamiast śniadania, rzyganie w szkole, zatwardzenie przez 3 dni. Wstaje....

Minęło parę godzin na autopilocie.

Kaj rozpakowując kolejny prezent wykrzykuje gdzieś w sufit, że Mikołaj jest najlepszy na świecie i że bardzo dziękuje za prezenty. Chwila zastanowienia... "Tylko, jak mi w przyszłym roku przyniesiesz jakiś babski prezent, to przestanę Cię szanować..."
Otwieram usta. Zamykam. Odpuszczam. Bez komentarza.

Z rózg zrobiłam bukiet świąteczny - tyle tego było.
Jeszcze na dodatek kupiłam sobie za mały T-shirt!



2 komentarze:

  1. Ale super, ja już zapomniałam jak to jest, teraz czekam na wnuki, żeby w nocy podkładać im prezenty , pozdrawiam , fajni jesteście, :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podkładać prezenty???? Przecież prezenty przynosi Święty Mikołaj:)

    OdpowiedzUsuń