sobota, 18 kwietnia 2015

Typy osobowości

Prawie udało się nam wyeliminować bójki między rodzeństwem. Prawie, no bo cudów nie ma. Poza tym chłopcy bawią się w to, co oglądają i tu obiema rękami podpisuję się, pod stwierdzeniem, że w przypadku problemów z agresją (poza wykluczeniem czynników nietypowych, jak: kłótnie w domu, karanie siłą fizyczną, zmiana środowiska, nowy kolega/koleżanka, odejście Pani z przedszkola, rozwód, śmierć itd) przede wszystkim trzeba się przyjrzeć temu, co dziecko ogląda w telewizji.
Mamy parę hitów z cyklu Bajki bez przemocy, ale główna fascynacja dotyczy teraz Ligii Sprawiedliwych, Spidermana itd. Te zabawy wcześniej, czy później kończą się obrażeniami, zazwyczaj lekkimi.
Niestety głównym problemem obecnie jest charakter i to obu Słodziaków. Niby żyć bez siebie nie mogą. Rozdzieleni są nieszczęśliwi i tęsknią za sobą. Jednakże od samego rana się kłócą. Jeszcze oczu nie zdążę otworzyć, a już słyszę ich wzajemne przepychanki słowne.
Kacper zazwyczaj jest na NIE dla zasady. Cokolwiek się mu zaproponuje, jego pierwszą reakcją jest NIE. Kajtek lgnie do niego, chodzi za nim, prosi o wspólną zabawę, a on tylko NIE, NIE i NIE. Oczywiście sytuacja zmienia się diametralnie, jak tylko czegoś chce. Gdy zaś jego prośba nie zostanie spełniona jest foch i obrażanie się, które trwa nawet do godziny i kończy się moją interwencją, wrzaskiem i tym podobnym.
Kacper prowodyr, Kajtek ideał? No niestety byłoby za prosto.




Kajtek jest uparty po ojcu :) Jak sobie coś wymyśli, to rzadko kiedy udaje się go bez awantury przekonać do zmiany zdania. Poza tym ma całą gamę denerwujących nawyków, które uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Np. śpiewa w kółko ten sam wers, krzyczy zupełnie bez powodu, nie przyjmuje jakiejkolwiek krytyki, wszystko musi być już i natychmiast. Nie mówiąc już o wrodzonej zgrabności własnej :)

Dziwne jest to, że Kacper jest niesamowicie wrażliwy, wzrusza się do łez na prawie każdej bajce (to akurat po Mamusi), a Kajtek sprawia wrażenie "twardziela". Chociaż prawda jest taka, że dusi w sobie emocje, które "wychodzą" dopiero po paru dniach, a nawet miesiącach.
Jaką przyjęłam metodę, oczywiście gdy tylko uda mi się opanować chęć nawrzeszczenia na swoich synów? Staram się rozmawiać, pokazywać przykłady braterskiej miłości. Szukam książek o tej tematyce, bajek, pokazuję na każdym kroku, jacy są dla siebie ważni i jak bardzo się kochają i że mogą sobie na wzajem pomagać.
Mam tylko nadzieję, że kto się czubi ten się lubi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz