Ze zdumieniem przyglądam się ostatniemu trendowi
rodzicielstwa, czyli twierdzeniu, że codzienna kąpiel dzieci jest niezdrowa. No
bez jaj! Jest niekonieczna, ale żeby niezdrowa??
Rozumiem, że padający-na-pysk rodzic na myśl o wieczornej
kąpieli może dostawać tików nerwowych, tym bardziej, że pół godziny w wannie
lub pod prysznicem oznacza również pół godziny szorowania powyższego przed i po
kąpieli oraz osuszanie łazienki, ręczników i wszelkich znajdujących się pod
ręką rzeczy, w tym przygotowanego do prasowania prania. Uważam jednak, że codzienna
kąpiel jest jednym z najważniejszych codziennych rytuałów i postaram się
pokazać jej zalety.
Po pierwsze: przy kąpieli bliźniaków jest zawsze masa roboty
i przez pierwsze 5-6 miesięcy niezbędna jest pomoc osoby towarzyszącej (u nas
nawet było to mąż zaprzyjaźnionej sąsiadki). Przy pomocy jednak niezbędnych
gadżetów (nie tanich, ale wartych każdej wydanej złotówki) każda rodzicielka
pakietu twix jest w stanie dojść do perfekcji i w rzeczone pól godziny uwinąć
się ze wszystkim.
Gadżety te to: profilowana wanienka, stojak pod wanienkę,
siedzisko do kąpieli i całe mnóstwo zabawek.
Po drugie: dzieci generalnie lubią się kąpać, chociaż czasem
trzeba im o tym powiedzieć i do tego przekonać. Oglądając po latach filmik z
kąpieli noworodków zauważyłam, że drą się jak opętani, gdy ich rozbierałam –
wniosek: było im zimno! Wcześniaki (czyli 80% bliźniąt) na problemy z
trzymaniem ciepłoty ciała, stąd woda musi być cieplejsza niż zalecane 38 stopni
itd., itd. Kapiąc dzieci równocześnie oszczędzamy połowę czasu i dajemy im
szansę na dobrą zabawę w wodzie.
Wiele firm oferuje również zabawne żele do kąpieli, kolorowe
pianki, musujące kule – to wszystko powinno pomóc dzieciom przełamać niechęć do
mycia.
Po trzecie: kąpiąc dziecko mamy okazję dokładnie je
oglądnąć, zapytać o przyczynę nowych siniaków, zadrapań, sprawdzić włosy
(zwłaszcza u przedszkolnych), wymyć uszy. Obecnie nie czyści się uszu
patyczkiem, bo nim tylko „upychamy” woskowinę. Korzystamy ze specjalnych spayów
w oliwy.
I w końcu po czwarte: jest to część wieczornego rytuału,
który przygotowuje nasze pociechy do spania. Bajka – kolacja – zęby – kąpiel –
bajka czytana – spanie. Codziennie, do znudzenia, o tej samej porze sprawia, że
dzieci wiedzą czego się spodziewać, poddają się temu rytmowi (chociaż nie
zawsze bez walki) i po paru miesiącach w godzinę udaje się i trwa… :)
Powinny się tu pojawić zdjęcia kąpiących się dzieci, ale na
fali kampanii, która przestrzega przed umieszczaniem w sieci zdjęć dzieci
nagich lub kapiących się – nie będzie ich tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz