sobota, 16 września 2017

Zajęcia pozalekcyjne

Często słysząc pytanie, a co robisz (w sensie, że w życiu) lub czym się zajmujesz, odpowiadam, że prowadzę własną działalność, ale przede wszystkim obsługuję dzieci.

Szkoła jest wyzwaniem logistycznym. Nie wyobrażam nawet sobie dwójki Rodziców na etatach, albo pracujących w korpo. Wiem, jest świetlica, są dziadkowie i super. U nas ogarniamy temat sami. Ustalamy cały rozkład na podstawie planu lekcji i zajęć pozalekcyjnych.

- To chłopcy oprócz piłki, chodzą jeszcze na karate? To kiedy Wy macie czas na cokolwiek?
- A no mamy.

Nie chodzi o to, żeby dzieci ze szkoły pędziły na zajęcia "umysłowe". Chodzi o ruch. Siedząc parę godzin w szkole mają potrzebę ruchu i to ogólnorozwojowego. Nie zależy mi na tym, żeby byli zawodowymi piłkarzami, ani mistrzami sztuk walki. Chodzi mi tylko o to, żeby się ruszali.

- Ale przecież dzieci nie mają czasu dla siebie, ani na zabawę!
- Naprawdę? A jak spędzają ten czas w domu? Przed telewizorem, tabletem albo z telefonem. Będąc z rówieśnikami raczej dobrze się bawią, a dodatkowo uczą się pracować w grupie inaczej niż w środowisku klasy.



- Ile to czasu zajmuje tak ich wozić i jeszcze siedzieć na zajęciach?
- No zajmuje, ale i na to jest sposób. Po pierwsze, wszystkie zajęcia dodatkowe mamy w okolicy - na piłkę dojeżdżają w 15 minut, a na karate mają 3 minuty na piechotę. A czas "wysiadywania" na zajęciach można spędzić naprawdę produktywnie. Ja osobiście:
1. gadam z dorosłymi ludźmi, innymi niż M. :)
2. czytam książki (choć na to zazwyczaj mam czas wieczorami)
3. robię listę zakupów
4. układam tygodniowy jadłospis
5. układa plan następnego dnia
6. bez wyrzutów sumienia buszuję w internetach
Jak chodzili na lekcje pływania, to pływałam również, za co dziękowały mi moje obwody i kręgosłup (teraz mają basen w szkole, więc i ja mam wymówkę, żeby się nie ruszać, ale mam nadzieję, że już niedługo uda mi się pełna mobilizacja).


Często też dzieciaki chodzą na dodatkowe lekcje z języków. U nas też, ale angielski ogarniam na razie w domu, a francuski zorganizowany będzie do południa w ten dzień, gdy idą do szkoły na drugą zmianę i mają tylko 4 lekcje. Naprawdę się da.

A weekendy? Kiedyś jakieś wyprawy, warsztaty itd. Teraz przede wszystkim mecze i Uniwersytet Dziecięcy, który chłopcy uwielbiają. Są tez i takie "domowe", które spędzamy na wspólnym gotowaniu, czy oglądaniu filmów lub programów TV (Mastechef Junior i obecny hit - Wyspa Przetrwania).


- A czas dla siebie? No cóż....
Podobno jak o 23.00 zmywasz makijaż, zamiast go nakładać, to już jest starość. Imprezy? Rok temu byliśmy na takiej bez dzieci i ostatnio też - wprawdzie wróciłam z siatką na głowie, ale się liczy. Codziennie jednak po 21.00 mam czas tylko dla siebie i czytam.
Czy to wystarcza? Na razie tak, a jak przestanie to się wtedy pomyśli :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz